sobota, 30 kwietnia 2011

I znowu.

        Dzisiaj są  imieniny Kasi . Właściwie to tyle , życzenia złożyłam , prezent z rynku wtórnego wysłałam . No i  znowu drapię rany , głupia stara pudernica . Moje postępowanie się nie zmienia , Kasi  również . Nadal  zimna jak Królowa Śniegu . Widocznie takie geny i takie aktualne środowisko.
        Dostałam dzisiaj mms-a z Julą , udało mi się moją wnuczkę jeszcze rozpoznać .

piątek, 29 kwietnia 2011

Proza życia - piątek 29.04 2011 r. 22.02 h.

     Wczoraj udało mi się porozmawiać  i  z  Wnuczką  i  z  Córką . Juleńka doskonale się czuje  jako sześciolatka i doskonale czuła się po imprezie urodzinowej w "Małpim Gaju ".
     Kasię zaczynają dosięgać kłopoty związane z pracą , od przyszłego roku  może mieć  tylko 1/2 etatu .Wprawdzie jest  nauczycielką o  możliwości  nauczania  dwóch  przedmiotów ,ale ....
    Dzisiaj  odbył  się ślub Williama  i Kate . Tych nowożeńców proza życia nie dopadnie ,oby byli szczęśliwi .

środa, 27 kwietnia 2011

Praca człowieka ..........

        Napracowałam się dzisiaj bardzo , ale od razu  lepiej się czuję.Wszystkie zablokowane przez święta kanały - odblokowały się . Jakoś się one nazywają , ale nie mam siły nad tym się zastanawiać .
        Dzisiaj są  Julki urodziny , dzwoniłam - bez powodzenia . Oddzwonienia też nie było. Ciekawa jestem , czy otrzymały paczkę .
        Wiadomość przyjemna jest taka ,że może w poniedziałek przyjedzie do mnie koleżanka . To już jest pewniak - przyjedzie !!!

wtorek, 26 kwietnia 2011

Tylko nie myśl.

        Telefon nie zadzwonił , a mnie gdzieś  z tyłu głowy tliła się myśl ,że zadzwoni .
        Tylko nie myśl ,że jesteś dla mnie kimś ważnym . Jesteś dla mnie kimś , kogo się zaprasza na Święta - na tydzień przed Świętami , jesteś dla mnie kimś ,do kogo kartkę na Święta wysyła się - na dzień przed Świętami (a ten dzień to wolna sobota)  , ciesz się - mami ,bo mogło być gorzej . To prawda mogło być , tylko , że w mojej hierarchii  to już gorzej być nie może .
         Czy mogę powiedzieć , że nie byłam zaproszona na Święta - nie mogę .
         Czy mogę powiedzieć , że nie dostałam życzeń na Święta - nie mogę .
         Czy mogę powiedzieć , że w tych gestach był szacunek - nie mogę.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Ten sam poniedziałek - 22.22 h.

         Nie rozpieszcza mnie moja Córeńka ,nadmiarem kontaktów ze sobą . W Wielkim Tygodniu  zadzwoniła  raz ,no i wczoraj w pierwszy dzień świąt z życzeniami świątecznymi , ot takimi krótkimi , grzecznościowymi . Dzisiaj telefonu nie było , być może pojechali w odwiedziny do wartościowszej  matki . Dociekać nie będę, pozostanę nadal wycofana .
         Trudno, mam to co chciałam i pewnie na co zasłużyłam. Uważam , że i tak odniosłam zwycięstwo nad samą sobą -  mówię o tym , nie trzymam w  tajemnicy i przestałam udawać , że jest ok. Bo tak nie jest , nie zgadzam  się  z  takim  stosunkiem do mnie , ale to że się nie zgadzam  mogę o  "kant dupy" rozbić .
         

Poniedziałek Wielkanocny.

        Muszę trochę ponarzekać . Żle  się  czuję , fizycznie . Ostatnio wstaję  obolała , ze chyba przestanę kłaść się  do łóżka .Zwykle po nocnym wypoczynku  ból krzyża mija , a u mnie się nasila . Nie chciałabym żeby już mi tak zostało .
        Dzisiejszy poranek jest chłodniejszy i pochmurny ,ale jest pięknie . Dla mnie najpiękniej  w całej palecie  pór roku . Mogłoby już tak zostać na zawsze . Szpaki znowu odwiedziły mój ogródek , a  gołębie i gawrony pozwalają  podglądać  się  w  aktach  miłosnych uniesień . Nie napisałam - jak kopulują - celowo . Teresa  uważa, że to  brzydkie określenie , chociaż mnie się tak nie wydaje . Brzydkie to jest : dymanie , rypanie , walenie , rżnięcie  i  może jeszcze jakieś  inne , ale nie chce mi się teraz nad tym myśleć .
        No i już  po świętach .

sobota, 23 kwietnia 2011

Wielka Sobota .

            Od  12 h. mam Święta . Jestem zmęczona , przeziębiona  z  zimnem na wardze i bólem gardła , ale  zadowolona , że nigdzie nie muszę się  przemieszczać . Nęka mnie jakiś wirus , albo zaniedbałam poprzednie przeziębienie . Przede mną dwa dni leniuchowania , bo przygotować to , co już jest przygotowane to żadna praca .

piątek, 22 kwietnia 2011

Jak to się robi?

          Moja sąsiadka , z bloku obok , opalała się dzisiaj na balkonie . To nic dziwnego , samo w sobie ,ale zważywszy , że to Wielki Piątek  i  pracy przed świętami całe mnóstwo , a ona  jednak znalazła czas . Może nie sprząta , może nie gotuje . A niech jej tam ....
          Ja , w każdym razie  jestem urobiona ... I pomyśleć , że miałam  trzy zaproszenia na święta .Przeżyłam też porażkę , nie mam zielonego owsa ,ponieważ mi nie wzeszedł . Tyle lat sieję i zdarzyło mi się to po raz pierwszy. Na  szczęście  miałam  doniczki  z  niezapominajkami  i  mogłam je  zawieżć Rodzicom na cmentarz.W tym roku nie będą mieli zieleninki . Trudno.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Niedziela Palmowa - godz,8.56.

      Nie pamiętam w ostatnim okresie , tak spokojnego poranka . Cisza , nie drga żadna gałązka na drzewie , żaden lisek . Listki  już  są , małe :  zielone , zielono-popielate , zielono-żółte . Wiosna  zbliża  się do swojej najpiękniejszej  odsłony . W  ogródku - pełnia kolorów i  jednocześnie smutek , bo niektóre kwiaty zobaczę dopiero za rok . Przekwitły , te najwcześniejsze .
      Mój ogródek podobał się   nie  tylko pierwszoklasistom , ale  również  parze  szpaków . Najpierw pojawił się  pan szpak : krzyczał , gwizdał , hałasował , walczył o teren . Przyprowadził  panią  szpakową  i  niestety zrezygnowali - nie  mam budki , nie  mam wysokiego drzewa . Szkoda , byłoby  miło mieć takie  opierzone sąsiedztwo . Szaleństwo ptasiego śpiewu  trwa nadal  ,  ale  już  tak  nie kopulują  , większość  ma za sobą wiosenny  instynkt  utrzymania  gatunku . Kocham przyrodę , chociaż  chyba bardziej  faunę  niż  florę . Nie mogłabym  żyć  bez przyrody ,  bez  ludzi - mogę . Ot , takie  wynaturzenie  mojej  natury .
       Święta tuż ,tuż.

piątek, 15 kwietnia 2011

Asertywna ?

      Dzisiaj o godzinie 17.25  zadzwoniła do  mnie  moja  Jedynaczka . Trochę  porozmawiałyśmy o moim zdrowiu , bo chyba przeziębienie  przeniosło się na gardło i struny  i przez to jest bardziej "słyszalne". W pewnym momencie pyta mnie - czy  może  mi  zadać pytanie - więc odpowiadam , słucham Cię  dziecko ? A ona - mami , czy przyjechałabyś do nas na Święta ? Taka pytająca forma zaproszenia . Ja naturalnie , że nie - ponieważ  Święta  mam  już  zaplanowane , że przecież wie  o tym , że  planuję dużo wcześniej . Jak to? Kasia na to - przecież  do Świąt jeszcze daleko , Święta są już za tydzień - odpowiadam . Mam zobowiązania i  muszę się z nich wywiązać , nie chcę z nich rezygnować na tydzień przed Świętami .
      Prób przekonania mnie do zmiany decyzji , nie było ,  innych propozycji również  nie było. Dlaczego tak mało subtelności , a tak dużo prostactwa jest w moim dziecku . Męczę się z tym bardzo .
      Pierwsze zaproszenie od  dwóch  lat  i odrzucone przeze mnie . Chcę myśleć , że było autentycznie szczere .
      Ja , w  każdym  razie, radości z  tego zaproszenia nie czułam  . Intuicja ?

Świnia wór drze i kwiczy.

     Te cholerne pisiory doprowadzają  mnie do nieustającej nerwicy . Chuliganią   na  "każdym podwórku " i czują się  krzywdzeni . Skakali jak plotkarze  przez  barierki  pod  Pałacem  Prezydenckim ,a potem awantura w Sejmie , że są traktowani jak kibole . Niech się nie zachowują jak kibole , to nie będą tak traktowani . Już niejeden z nich powinien wylądować u prokuratora ,a tymczasem cackają się z nimi  jak  ze śmierdzącym jajem. Tak bezkarnie  działających szkodników politycznych , chyba jeszcze w naszym Parlamencie nie było.
    We  wtorek  " Superstacja " jako jedyna podała : że Jadwiga Kaczyńska  w poniedziałek  12 .04 .2011 r. trafiła do szpitala . Wcale się nie dziwię , jak oglądała  brewerie , które wyczyniał jej synalek  w rocznicę katastrofy  smoleńskiej to mogło jej pęknąć serce , pomimo tego , że ma takie same poglądy .
     Byłego Prezydenta  Lecha Wałęsę  kocham coraz  bardziej .  Jedynie  On  i   Stefan Niesiołowski ,mówią otwartym tekstem , że  Kaczyński jest  współodpowiedzialny za katastrofę smoleńską . AMEN .
     Niechby  pojawił się już  Raport  Millera .

środa, 13 kwietnia 2011

Wtorek o zmierzchu .

           Zadzwoniła Kasia , mnie nawet serce nie drgnęło .Czyżbym się wypaliła ,czy to przez chorobę ?  W dalszym ciągu nie ma  tematu Świąt , w tej chwili  jest  mi  to zupełnie obojętne . Święta mam już zaplanowane .
           Chciałabym tylko móc  kochać ją mniej . Niestety , nie potrafię  i  jestem niewolnikiem tego macierzyńskiego uczucia .

wtorek, 12 kwietnia 2011

Bez sentymentów .

     Zabiłam muchę , pierwszą w tym roku .Wczoraj obudziły się dwie .Dawałam im szansę na przeżycie , jedna ją wykorzystała , a druga od bezdomności wolała moje mieszkanie . Dlatego już nie żyje . No i sru .

Pomylił się.

      Ks. Tischner pomylił się !!!
      Mówił  i  pisał  , że  wg . górali  są  trzy prawdy :  1) święta  prawda ,
                                                                                      2) tyż  prawda ,
                                                                                      3) gówno prawda .
    Prawd jest więcej , bo są jeszcze prawdy  Prezesa - prawda  mojsza  i  prawda  twojsza .Naturalnie najprawdziwsza prawda , to  prawda  mojsza . Dzisiaj  Adam  Hofman  z  błyszczącymi , pewnie  od wstydu  oczkami , opowiadał dyrdymały i umacniał poglądy Prezesa . Wydaje mi się , że w tym człowieku są ogromne pokłady agresji i zaciętości . Ciekawa jestem ,czy sam wierzy w to co mówi.
    Jestem przerażona , na moich oczach rodzi się faszyzm .
W takich momentach - optymizm się przydaje , mam nadzieje , że  jesienią  przegrają ( znacząco! ) kolejne wybory.
   Może to za wiele optymizmu ?
                      

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Coś......

     Coś mnie złapało i trzyma . Już parę dni temu miałam lekkie zawroty głowy, wczoraj wieczorem były już silniejsze , a w nocy ciężkie do zniesienia .Chodziła przy  ścianie,rano podobnie .Już dawno nie miałam takich sensacji. Na dodatek te zlewające poty ,coś okropnego. No i chyba się przeziębiłam ,bo było mi gorąco i  chłodziłam się..... w wiadomy sposób.Boli mnie gardło ,pokichuję ,ale na szczęście nie kręci mi się w głowie.
Nawet nie mogłabym pójść do lekarza , o jechaniu samochodem - nie ma mowy.

niedziela, 10 kwietnia 2011

Rocznica katastrofy smoleńskiej .

            Dzień  pełen  wzruszeń  ,  ale  prezes  naturalnie "pod prąd ".  Skąd  się  biorą  tacy  źli  ludzie ? Skąd się  biorą  Ci  ,  którzy  im  ufają  .  Boję  się  takich  oszołomów  .
            Nawet  ,  gdyby   Prezydent  i  Premier   "stawali  na  rzęsach " ,  to  i  tak  będą  zdrajcami  i  zbrodniarzami  .  W  ciężkiej   atmosferze   i   w  bardzo  trudnym   czasie  ,  przyszło  im   sprawować   władzę  .  Wiernie  im  kibicuję  i  mam   nadzieję  ,  że   trochę   kibiców   mają  .  Chłopaki  ,  trzymam  kciuki  .

czwartek, 7 kwietnia 2011

Rzeczywistość jest nie do zniesienia.

        Ciągle zadaję sobie pytanie - innym się udało, dlaczego nie mnie ? Dostałam od życia - pstryczka w nos !!!
        Chciałam mieć rodzinę i nie mam jej , chciałam  mieć  poczucie silnych więzów rodzinnych , a  nie mam go. To był  błąd , że  liczyłam na  taką bliskość  z  Kasią , jaką ja miałam  z  moją  Mamą .To był błąd , kiedy sądziłam , że będę tak ważna dla niej , jak moja Mama dla mnie .Teraz to wiem . Jak to się stało , że  tego nie przewidziałam , a  może nie chciałam?  Na przekór wszystkim .
        Żałuję , że całe życie zmieniłam dla niej , nie  można  aż  tak poświęcać się dziecku . To był kolejny błąd ,że zrezygnowałam  z  towarzystwa i nauki .Oprócz dziecka i obowiązków względem  niego , powinnam mieć własne życie . Teraz  w  jej  życiu , miejsca dla  mnie  nie ma . Czuję to , aż do bólu .Potrzebuję dużo czasu żeby się z tym oswoić . Dzieci  są  bezwzględne , tylko dlaczego wychowałam "biorcę" ,sama będąc "dawcą"?
         Dobro nie powraca , dobro się mści.

Szkoda i trudno , trudno i szkoda.

     Zbliża się godzina - "też bym się napił". Jestem zmęczona ,ale jeszcze bardziej wkurzona .Byłam w ogródku , wieje jak w kieleckim i musiałam skończyć wcześniej niż planowałam . Tak mi się  w tym roku fajnie pracuje , nie bolą mnie kolana i mogę w końcu doprowadzić ogródek do porządku, po ubiegłorocznym zaniedbaniu ...      Tymczasem wietrzysko wszystko komplikuje , nie pierwszy raz - zresztą . Miałam nadzieję skończyć w tym tygodniu , ale chyba mi się nie uda. Szkoda i trudno .
      Przyszły tydzień chciałam poświęcić na mycie okien i przygotowanie mieszkania do Świąt ,ale już widzę ,że konieczna będzie korekta planów.
      Myślę już o Świętach , a na linii  matka - córka , cisza na ten temat. Nie poruszam tematu , nie zapraszam , a zaproszenia dla mnie przecież  nie będzie.  Nie narzucam się i nie dzwonię , po raz kolejny nie chciałabym  mieć pokazanego  swojego miejsca w szeregu  . Kasia  nie czuje potrzeby częstych kontaktów i  tak upływają dni . Liczyłam  na  inne relacje pomiędzy matką  i córką .Przeliczyłam się . Trudno i szkoda.

wtorek, 5 kwietnia 2011

Nic......mi się nie chce.

      Julka od piątku była chora,ze mnie zupełnie zeszło powietrze. Wczoraj wylądowała w szpitalu,dzisiaj już wyszła. Temperatura,bóle brzucha i tak co parę tygodni. diagnoza : zaparcia . Pomimo tego,że regularnie sie wypróżnia ,dochodzi do zalegania mas kałowych ,wysięku w zatoce Duglasa i objawów jak przy wyrostku.Wczoraj  szykowana była do zabiegu, była lewatywa i wtłoczyli w nią 2 l.kroplówki. Dalsza obserwacja i leczenie u lek.rodzinnego. Niepokojące jest powiększenie węzłów chłonnych w obrębie jamy brzusznej , ale wszystkie badania są dobre. Więc, co to za cholera?

piątek, 1 kwietnia 2011

Rumieńce.

      Pomimo silnego wiatru ,byłam w ogródku,bo musiała odreagować "Raport...".Miałam do siebie pretensje,że zaczynam dzień od TVN24 . Poprzecinałam róże i niestety jedna  znacząco przemarzła, ale może uda się jeszcze ją uratować - w jednym pędzie "tli się życie". Przycięłam żywopłot ,popikowałam niezapominajki i wróciłam do domu -2 h. pękły.
     Dzięki takiej prawie codziennej pracy,ogródek nabiera rumieńców. w ubiegłym roku był zaniedbany , bo miałam kłopot z kolanami , w tym roku na razie jest  dobrze, więc wykorzystuję to. Cieszy mnie bardzo ten skrawek ziemi pod oknami mieszkania.

Krzyżówka.

     Niedługo w krzyżówkach  pojawią się hasła : imię człowieka,ziejącego nienawiścią,odp.- Jarosław,- nazwisko człowieka szkalującego Polskę - Kaczyński.
     Człowieczek zbudowany z wiotczejących mięśni, nienawiści i żałosnych szarych komórek,wydał : "Raport o stanie Polski "- tendencyjny , szokujący, pokrętny i szkalujący. 116 stron kalumni i nienawiści do Tuska i rządu.
     Przeraża mnie ten człowiek i nie daj Panie Boże , żeby  jeszcze kiedykolwiek , miał dojść do władzy , wprawdzie planuje rządzić partią do 100 lat (słyszałam na własne uszy tę wypowiedź) . Współczuję jego "przydupasom", bo mając nawet najszczersze chęci , nie da się tolerować przez  tyle lat takiego pozbawionego jakiejkolwiek logiki rozumowania . Prawda , jaką wyznaje prezes jest jedyną , słuszną  i  najwłaściwszą . On pierwszy i jedyny prawdziwy patriotą Rzeczpospolitej , nie może "ratować " Ojczyzny , bo na drodze stoi Tusk i przez "nieporozumienie " wybrany na Prezydenta Komorowski.
      Ciekawa jestem co robi , taki  niepogodzony z rzeczywistością , w zaciszu własnego domu : kłóci się z Matką , przegania Alika , czy bawi pod kołderką ?