Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz? Prawie słyszę jak opadające z drzew liście, zadają mojemu pieskowi takie pytanie. Kajtek wśród liści normalnie szaleje, całą wiosnę i lato chodził na smyczy, chociaż jesienią sobie pobaraszkuje. Jest niewyczerpywalny, szaleje do momentu padania na mordkę. Zieje ze zmęczenia i śmieje się jednocześnie. Lubię spacery z moim psem i tę jego nieokiełznaną zwierzęcą radość. Cieszę się bardzo, że adoptowałam tego konusa. Podczas dzisiejszego spaceru, dodatkowo oplatał się kilometrami nitek babiego lata, był zdziwiony, zaskoczony i bardzo niezadowolony. Konieczna była interwencja pańci, bo dopiero ona uwalniała go, od tego czegoś.
Co mi zrobisz? to też pytanie ostatnich jesiennych kwiatów w moim ogródku. Ja nie robię nic, pozwalam im jeszcze kwitnąć. W moim ogródku nadal kolorowo. Przez ostatnie dni tumany muszek jeszcze się nad nimi kręcą i biedronki, tabuny biedronek.
Szkoda mi tylko, że za kilka dni piękna tegoroczna jesień, będzie już tylko wspomnieniem.
Co mi zrobisz? to też pytanie ostatnich jesiennych kwiatów w moim ogródku. Ja nie robię nic, pozwalam im jeszcze kwitnąć. W moim ogródku nadal kolorowo. Przez ostatnie dni tumany muszek jeszcze się nad nimi kręcą i biedronki, tabuny biedronek.
Szkoda mi tylko, że za kilka dni piękna tegoroczna jesień, będzie już tylko wspomnieniem.