Oj, niżowy ja mam dzisiaj nastrój, niżowy. Śniegu już nie ma, niebo płacze, silniej wieje wiatr i jakby tego było mało, to i biomet niekorzystny. Dla mnie to już zbyt wiele, ale to jeszcze nie koniec. Pomimo pogody do bani, niekorzystnego biometu, jest jeszcze inny przykry dodatek.
Wczoraj w szkole Julka poślizgnęła się, upadła na prawą rękę, pękła jej kość promieniowa i ma gips na 3 - 4 tygodnie, od śródręcza do łokcia, na szczęście lekki. Wiec babka w rozsypce, całkowitej. A wczoraj wydawało mi się, że jakoś to zniosłam. Noc jednak ten mój spokój zweryfikowała, ani snu, ani spokojnych myśli, chociaż wielkich powodów do niepokoju nie ma. Młode kostki i "tylko pęknięcie", więc wszystko musi iść w dobrym kierunku. Tylko dlaczego moja głupia natura, znajduje takie upodobanie w zamartwianiu się?. Cholera, nie wiem.
Nie udało się mojej wnuczce, wyjść cało z poślizgu, tak jak to się udało jej babce. Widocznie limit szczęścia podczas upadków, wyczerpała babka. Zachłanna ta babka jak cholera..
Wczoraj w szkole Julka poślizgnęła się, upadła na prawą rękę, pękła jej kość promieniowa i ma gips na 3 - 4 tygodnie, od śródręcza do łokcia, na szczęście lekki. Wiec babka w rozsypce, całkowitej. A wczoraj wydawało mi się, że jakoś to zniosłam. Noc jednak ten mój spokój zweryfikowała, ani snu, ani spokojnych myśli, chociaż wielkich powodów do niepokoju nie ma. Młode kostki i "tylko pęknięcie", więc wszystko musi iść w dobrym kierunku. Tylko dlaczego moja głupia natura, znajduje takie upodobanie w zamartwianiu się?. Cholera, nie wiem.
Nie udało się mojej wnuczce, wyjść cało z poślizgu, tak jak to się udało jej babce. Widocznie limit szczęścia podczas upadków, wyczerpała babka. Zachłanna ta babka jak cholera..