Kapie z dachów, leje się z rynien, a pod warstwą mokrego śniegu całkiem dobrze wyglądający jeszcze, lód. W tym kapiącym krajobrazie, jestem na spacerze z Kajtkiem, moja dusza ze mną tylko ... na ramieniu. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta.
Podczas pełni księżyca był mróz, księżyc świecił jak oszalały. Romantyczna babcia, zadziera głowę do góry i podgląda przestworza. Moment złej oceny sytuacji i nieszczęście gotowe. Jedna noga na śniegu, druga jak się okazało na lodzie, ta na lodzie ślizga się i podcina tę na śniegu i bęc i łup, czy choinka wie co jeszcze. Babka leży, rąbnęła prawym biodrem, rąbnęła prawą nogą. Naturalnie Kajtek myśli, że to zabawa i w radosnych podskokach podbiega do pańci. Tymczasem pańcia myśli: dobrze jest - boli jak diabli, przytomności nie straciłam, wystarczy tylko wstać. Po tej myśli zaczyna się gonitwa, też myśli - czy wstanę o własnych siłach, na własnych nogach i czy nic mi się nie " wygnie "?.
Wstałam o własnych siłach, na własnych nogach i nic mi się nie "wygło". Otrząsnęłam się jak "kura po stosunku" i poszłam dalej na spacer. Jak mi się udało mieć tyle szczęścia, nie mam pojęcia. Zapytałam swoją przyjaciółkę, czy wyobraża sobie: fokę w gipsie biodrowym? Nie wiem dlaczego nie odpowiedziała mi na to pytanie, widocznie nie wyobraża. Nie mogło się chyba skończyć inaczej, ale boli mnie do dzisiaj, stłuczenie było silne. Rąbnęłam całym ciężarem, czyli - masa x przyciąganie ziemskie, a to jest już ciężki kaliber. Ba, mam odwagę powiedzieć bardzo ciężki kaliber.
Na szczęście miałam szczęście.
Podczas pełni księżyca był mróz, księżyc świecił jak oszalały. Romantyczna babcia, zadziera głowę do góry i podgląda przestworza. Moment złej oceny sytuacji i nieszczęście gotowe. Jedna noga na śniegu, druga jak się okazało na lodzie, ta na lodzie ślizga się i podcina tę na śniegu i bęc i łup, czy choinka wie co jeszcze. Babka leży, rąbnęła prawym biodrem, rąbnęła prawą nogą. Naturalnie Kajtek myśli, że to zabawa i w radosnych podskokach podbiega do pańci. Tymczasem pańcia myśli: dobrze jest - boli jak diabli, przytomności nie straciłam, wystarczy tylko wstać. Po tej myśli zaczyna się gonitwa, też myśli - czy wstanę o własnych siłach, na własnych nogach i czy nic mi się nie " wygnie "?.
Wstałam o własnych siłach, na własnych nogach i nic mi się nie "wygło". Otrząsnęłam się jak "kura po stosunku" i poszłam dalej na spacer. Jak mi się udało mieć tyle szczęścia, nie mam pojęcia. Zapytałam swoją przyjaciółkę, czy wyobraża sobie: fokę w gipsie biodrowym? Nie wiem dlaczego nie odpowiedziała mi na to pytanie, widocznie nie wyobraża. Nie mogło się chyba skończyć inaczej, ale boli mnie do dzisiaj, stłuczenie było silne. Rąbnęłam całym ciężarem, czyli - masa x przyciąganie ziemskie, a to jest już ciężki kaliber. Ba, mam odwagę powiedzieć bardzo ciężki kaliber.
Na szczęście miałam szczęście.
No to faktycznie miałaś dużo szczęścia. Opisałaś to bardzo zabawnie, to chyba ze szczęścia. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJak leżałam na tej glebie,to nie było mi do śmiechu.Mogło się skończyć tak,że foka byłaby w gipsie.Naturalnie jestem szczęśliwa.Mam ogromny dystans do siebie i do tego co mi się przytrafia,opisałam zdarzenie tak jak je teraz odbieram.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie....ja w tym roku wykupiłam ubezpieczenie od takich wypadków bo zło nie śpi
OdpowiedzUsuńJa również jestem ubezpieczona,ale nie pamiętam czy też obejmuje takie wypadki.Masz rację,zło nie śpi.Wczoraj doświadczyła tego Julka.Nara.
UsuńFoce chyba gipsu się nie da założyć (czy ktoś wie jak się ją usztywnia?)
OdpowiedzUsuńWszystko można co nie można,byle z cicha i z ostrożna.:)
Usuń