Dopieka mi okropne ta zgnilizna pogodowa. Dopieka mi do tego stopnia, że swoje niżowe nastawienie do życia, ratuję chlebem chrupkim z miodem. Chleb chrupki to takie oszustwo, że niby kalorii, że niby ich mniej, oszustwo i już. Zęby ostrzę na jutro, na tłusty czwartek i na tłuste pączki. A dam se jutro w bioderka, a co se mam żałować! Tłusty czwartek to taki dzień w roku, w którym pomimo swoich niewątpliwie obfitych kształtów, daję sobie po tych kształtach bez żadnych wyrzutów sumienia. Jest to jedyny dzień w roku, kiedy jem pączki w ilości yhy, yhy, yhy. Zwykle tej bomby kalorycznej nie jadam. Żeby nie było, że się boję utyć!? Nie jadam tylko i wyłącznie ze względów zdrowotnych a nie względów estetycznych. Uwielbiam te z nadzieniem różanym, wow jak uwielbiam. Mają swój charakter, adekwatny do tłustości tłustego czwartku.
I to by było na tyle.
I to by było na tyle.
A ja lubię z nadzieniem z bitej śmietany :)
OdpowiedzUsuńZ bitą śmietaną lubię truskawki, a w ten jedyny tłusty czwartek w roku,musi być róża:)
UsuńJa se też dam..cienkimi chruścikami
OdpowiedzUsuńJak cieniutkie,to niby mniej kalorii?Czy,że można zjeść więcej?Oj, coś mi pachnie kombinacją.:)
Usuń