piątek, 8 lipca 2011

Cisza.

            Spacery  z  pieskiem  , szczególnie te  późno wieczorne  i  nocne  , mają niezwykle  edukacyjny charakter .  Wczoraj  ok .23 , zaczepił  mnie  sąsiad  z  bloku obok , po raz pierwszy od ponad 20 lat ,  był  na mocnej fazie : dobry  wieczór - dobry wieczór ;
                 on - ale piesek to jest obowiązek;
                 ja -  a no , obowiązek ;
                 on-  chodzi pani za karę , czy z obowiązku ?
                 ja - z obowiązku i dla przyjemności ;
                 on - a mąż ?
                 ja - ja  nie  mam męża ;
                 on - ooo,przepraszam ;
                 ja - za co , przecież tym  pytaniem  , pan mnie nie obraził .
Rozmowa się skończyła , stracił biedak  rezon  chociaż był na fazie . Dzisiejszego  kaca  giganta  nawet   mu  współczuję.
                 Godzina 2. nad ranem , a ja znowu na psiej trasie . No  i  teraz  to  ja straciłam rezon , wprawdzie jakiś  znajomy  młodzieniaszek  siedział  na  ławce  i  palił  papierosa , ale dokończył  i  poszedł . Zostałam sama , wokół  cisza , czarna  i  martwa , nawet  przez  sen  nie  zakwilił  żaden ptaszek . Trochę miałam pietra , na  szczęście Kajtek pozwolił   prowadzić się tam ,  gdzie były latarnie . Tylko co to będzie zimą ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz