sobota, 3 września 2011

Zawiedziona .

            Wczoraj  wieczorem  zadzwoniła  Kasia  ,  żeby  opowiedzieć  o  wrażeniach  Julki  z  pierwszego  dnia  " nauki ".  Okazało  się  ,  że  Jula  jest  z a w i e d z i o n a  . Myślałam  ,  że  się  popłaczę  ,  tym  razem  ze  śmiechu . Po  pierwsze  :  Skąd  taki  zwrot  w  ustach  sześciolatki ?  Po  drugie  :  Dlaczego  taka  ocena  szkoły ?
             Odpowiedzi  są  banalnie  proste  :  dzieci  zdecydowanie  szybciej   rozwijają  się  w  tzw . " współczesnym  świecie " stąd  większy  zasób  słów  i  większe  umiejętności  ,  już  na  samym  starcie  .  Kiedy  sobie  przypomnę  Kasię  z  tego  samego  okresu.........Dlatego  uważam  ,  że  nie  ma  sensu  krytykować  decyzji  , o pójściu  sześciolatków  do  szkoły , w  mojej  ocenie  to  jest  bardzo  dobra  decyzja  . Bzdetem  jest  gadka  ,  że  skraca  się  dziecku  dzieciństwo  .
             Cóż  takiego  się  stało  ,  że  Jula  czuje  się  zawiedziona  ?  Otóż :  bawili  się  jak  w  p r z e d s z k o l u  ,  no  i   ( to  jest  najgorsze )  pani    n i e   z a d a ł a   p r a c y   d o   d o m u  !  Jej   koledze ,  Marcinowi   z   drugiej   klasy  ,  już  zadano !!! .  Pomimo  tego   " zawodu  "   ze  strony  szkoły  ,   jest   bardzo  zadowolona  ,  bo   ma   nową   koleżankę  -  Zosię .  Zosia   to  dziewczynka  ,  którą   poznała   już   pierwszego  dnia  -  obie  się  popłakały  .  Podobno  Zosia   była   pierwsza  ,  a  Jula   jej   tylko  trochę   zawtórowała  .  Żeby  łzy  nie  kojarzyły  się  ze  szkołą  ,  Juleńka  całe  popołudnie  spędziła  z  Rodzicami   ,  na  przyjemnościach  ,  które  uhonorowały  nowy   etap  w  jej  życiu  .  Dostała   nawet   pąsową   różę  .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz