niedziela, 16 października 2011

Tymczasem .

            Były  i  już  ich  nie  ma  .  Tymczasem   cieszę  się   minionymi  ,  wspólnie  spędzonymi  godzinami   i   już   czekam  na   te  ,  które  mają   nastąpić  za  dwa  tygodnie  .  Przyzwyczaiłam  się  do  tych  " kradzionych " z  życia  rodzinnego  Kaśki  ,  godzin  .  Nie  ukrywam  ,  kiedyś  liczyłam  na  więcej  ,  ale  Kasia  szybko  pozbawiła  mnie  złudzeń  .
            Przypomina  mi  się  taki  gorzki  dowcip ,  który  nas  bawił  i  śmieszył  ,   który  wykorzystywaliśmy   między  sobą   tzn .  najbliższą  rodziną  ,  którą  obok  więzów  rodzinnych  łączyła  także  przyjaźń  .  Otóż , " zięć  i  synowa  to  nie  rodzina  ,  to  osoby  tymczasowe  przy   rodzinie " .  Takie  jest  aktualnie  moje  samopoczucie  ,  w  odniesieniu  do  rodziny  Kasi  .  Tymczasowa  przy  rodzinie  .
             Teraz  jest   fajnie  ,  fajnie  ,  szczerze  i  serdecznie  .  Niestety  z  tyłu  mojej  głowy  ,   pali   się  lampka  ostrzegawcza  -  to  się  skończy !!! .  Pytanie   tylko  kiedy  ,  jak  i  dlaczego ? Już  to  wszystko  przerabiałam  wielokrotnie  ,  dlatego  teraz  lampki  nie  wyłączyłam  ,  co  i  tak  nie  uchroni  mnie  przed  zaskoczeniem  . Ten  wpis  miał  być  pogodny  .  No  i  co  ?  no  i  pstro ! .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz