Pierwszy sierpnia to ogólnonarodowa i patriotycznie ważna data. Pierwszy sierpnia 2012 r. to 68. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.
Mam i swoje prywatne, ważne wydarzenia związane z dniem pierwszego sierpnia.
Urodziny najstarszego chrześniaka (37), do dnia dzisiejszego beztroskiego i wiodącego interesujące życie kawalera. Zawsze najbardziej intrygowało mnie to, że polski mężczyzna uczył angielskiego w Szanghaju, dokąd wysłała go angielska firma. On to robił! Wg mnie to prawdziwe mistrzostwo świata! Świat to naprawdę globalna wioska.
Umowna data urodzin mojego pieska, który rzekomo skończył dzisiaj 6. lat. Taki słodziak z sierocińca. Wczoraj, a nie jak sądziłam w poniedziałek, zostało zakończone leczenie Kajtka. W dniu urodzin tzn. dzisiaj na "dzień dobry" Kajtuś dostał tabletkę przeciw pasożytom, a potem pańcia ugotowała mu kaszę z ryżem na kurczaku z warzywami, po prostu "miodzio" nie jedzonko. No i te pieszczoty nieustające, które on uwielbia i ja też uwielbiam.
I .... data zakończenia pewnej znajomości. To były miesiące pod znakiem adrenaliny i nadszedł czas na zamknięcie jej dopływu. Nie ukrywam, że trochę mi szkoda i troszkę mi żal, ale zaczynało już być tak, jak być nie powinno. W życiu nie przypuszczałam, że doświadczę czegoś podobnego. Młodszy, obcojęzyczny i .... taki zdeterminowany. Książkę poczytać owszem, film obejrzeć czemu nie, ale żeby doświadczyć osobiście? Dobrze, że to nie mój typ fizyczny, bo byłoby mi żal tej znajomości jeszcze bardziej. Świat to naprawdę globalna wioska.
Mam i swoje prywatne, ważne wydarzenia związane z dniem pierwszego sierpnia.
Urodziny najstarszego chrześniaka (37), do dnia dzisiejszego beztroskiego i wiodącego interesujące życie kawalera. Zawsze najbardziej intrygowało mnie to, że polski mężczyzna uczył angielskiego w Szanghaju, dokąd wysłała go angielska firma. On to robił! Wg mnie to prawdziwe mistrzostwo świata! Świat to naprawdę globalna wioska.
Umowna data urodzin mojego pieska, który rzekomo skończył dzisiaj 6. lat. Taki słodziak z sierocińca. Wczoraj, a nie jak sądziłam w poniedziałek, zostało zakończone leczenie Kajtka. W dniu urodzin tzn. dzisiaj na "dzień dobry" Kajtuś dostał tabletkę przeciw pasożytom, a potem pańcia ugotowała mu kaszę z ryżem na kurczaku z warzywami, po prostu "miodzio" nie jedzonko. No i te pieszczoty nieustające, które on uwielbia i ja też uwielbiam.
I .... data zakończenia pewnej znajomości. To były miesiące pod znakiem adrenaliny i nadszedł czas na zamknięcie jej dopływu. Nie ukrywam, że trochę mi szkoda i troszkę mi żal, ale zaczynało już być tak, jak być nie powinno. W życiu nie przypuszczałam, że doświadczę czegoś podobnego. Młodszy, obcojęzyczny i .... taki zdeterminowany. Książkę poczytać owszem, film obejrzeć czemu nie, ale żeby doświadczyć osobiście? Dobrze, że to nie mój typ fizyczny, bo byłoby mi żal tej znajomości jeszcze bardziej. Świat to naprawdę globalna wioska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz