poniedziałek, 24 czerwca 2013

Sprawa się rypła.

          Nie,  nie  będę  już  niczego  planowała.  Jestem  wkur....a  jak  Chopin,  szlag  mnie  trafia,  krew  mnie  zalewa  i  gul  mi  lata.  Czy  znam  jeszcze  jakieś  podobne  przekleństwo?  Pewnie  znam,  ale  zalewająca  mnie  krew  odbiera  mi  rozum.  A  dlaczego  Chopin  był  wkur....y?  Zresztą  mniejsza  o  większość.  Dzisiaj  to ja  jestem  wkurzona  na  maxa.
           Czekam  sobie  czekam,  jak  na  rozżarzonych  węglach  tzn. niezwykle  cierpliwie  na  koniec  roku  szkolnego,  bo  mają  przyjechać  moje  dziewczynki. Cierpliwość,  co  wszystkim  jest  wiadome  jest  przecież  cechą   moją  największą,  a  tu ... sprawa  się  rypła.  Kaśka  skręciła  kopyto,  giczałę  a  właściwie  to  kolano  i  trzasnęła  jej  łąkotka.  Można  zwariować  z  tą  kobietą.  Zabieg  w  poniedziałek,  prywatnie  za  horrendalną  sumę.  Kasia  stwierdziła  tylko:  jak  to  dobrze,  że  nie  w  czasie  roku  szkolnego!  A niech  to  chudy  Mojżesz,  żeby  praca  była  najważniejsza?  Dziewczyny  naturalnie  przyjadą,  tylko  z  poślizgiem.  A  ja  sobie  poczekam,  cierpliwie  oczywiście,  bo  cierpliwość  to  moja  druga  natura.
          Na  koniec  tylko  dodam,  że  nie  jeden  gul  ale  cały  tabun  guli  mi  lata. 

3 komentarze:

  1. No to Kaśka ma problem .Tak sama z siebie ? I czemu musi płacić , nie mogli jej zrobić normalnie.Cholipka, to nie katar żeby czekać.
    A co z Julką? podrzucą Ci na okres szpitalny i poszpitalny? Czy ty jedziesz?
    Nigdy nie wiadomo gdzie Cię d.....pnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam dopisać Pozdrów Kaśkę

    OdpowiedzUsuń