Mam nowe uzależnienie. To już trzecie w moim życiu. Byłam uzależniona od jabłek, jogurtów, a teraz uzależniłam się od śpiewu kosa. Tak pięknie koncertuje w tym roku, że kiedy w nocy zaczyna swoją uwerturę, budzę się. Urzeka mnie swoim śpiewem. Skubaniec kończy po godzinie 23 , a zaczyna o 2:40 przed świtem. Śpiewają na zmianę ze szpakiem, tylko szpak jest bardziej leniwy i tak wcześnie nie śpiewa. Poza tym ze szpaka to "oszust", bo tyle różnych dźwięków i ptasich śpiewów naśladuję, że w końcu nie wiem czy to szpak śpiewa czy np. sikorka. Wyjątkowy jest to rok dla tych dwóch śpiewaków. Dla mnie też jest wyjątkowy, bo mogę ich słuchać. Siedzę więc na powietrzu i słucham, słucham tego śpiewu, jak zaczarowana. Próbowałam ustalić godziny jego koncertów, a gdzie tam nie da się. Śpiewa widocznie wtedy kiedy chce i ptasi zegar nie jest mu potrzebny.
http://www.youtube.com/watch?v=Cf8PqjBp13c
Tak sobie siedzę i tak sobie słucham, ale oprócz tego spoglądam w niebo, jak to zwykli czynić romantycy. A ja niepoprawną romantyczką jestem, całe życie, psia krew. Do 22:40 trzeba czekać aż się pojawi Wenus na niebie i bardzo długo jest osamotniona. Przynajmniej wczoraj tak było, Jowisza już się nie doczekałam. Pojawił się natomiast sputnik, którego przez ostatnie dni nie widywałam. Może był zbyt oddalony od Ziemi, albo nie dostrzegłam przesuwającego się po niebie światełka. Co innego samoloty, one lecąc mrugają światłami. W końcu jesteśmy w okresie najdłuższych dni w roku, jak ja lubię ten czas. Nie muszę się kłaść się do łóżka, o tej powszechnej uznawaną za właściwą porę udawania się na spoczynek, czyli 22 godzinie. Nie znoszę leżeć w łóżku!
http://www.youtube.com/watch?v=Cf8PqjBp13c
Tak sobie siedzę i tak sobie słucham, ale oprócz tego spoglądam w niebo, jak to zwykli czynić romantycy. A ja niepoprawną romantyczką jestem, całe życie, psia krew. Do 22:40 trzeba czekać aż się pojawi Wenus na niebie i bardzo długo jest osamotniona. Przynajmniej wczoraj tak było, Jowisza już się nie doczekałam. Pojawił się natomiast sputnik, którego przez ostatnie dni nie widywałam. Może był zbyt oddalony od Ziemi, albo nie dostrzegłam przesuwającego się po niebie światełka. Co innego samoloty, one lecąc mrugają światłami. W końcu jesteśmy w okresie najdłuższych dni w roku, jak ja lubię ten czas. Nie muszę się kłaść się do łóżka, o tej powszechnej uznawaną za właściwą porę udawania się na spoczynek, czyli 22 godzinie. Nie znoszę leżeć w łóżku!
A ja o 22 już idę lulu tak jestem padnięta [nie wiem od czego] ale o 4 rano jestem gotowa do działania
OdpowiedzUsuńA jak myślisz,o której ja jestem gotowa do działania? Zasypiam z kosem i z kosem się budzę. Jak ja kocham to ptaszysko,to nawet sobie nie wyobrażasz. Czasami jak skończy śpiew, to usypiam, ale potrafi śpiewać godzinę. Są dnie kiedy śpiewa później,albo tak wcześnie nie śpiewa wcale.Szpaki rano śpiewają później, ciszej i krócej.
OdpowiedzUsuńAle to jest rok !Pozdrowionka !