sobota, 26 listopada 2011

Tydzień temu , nazad .

            W  tygodniu  ,  w  którym  dopadł  mnie  " tumiwisizm  totalny " ,  otrzymałam  optymistyczny  telefon  .  Moja   Córka   powiadomiła   mnie  ,  że   spędzą   u  nas  Święta   i   Nowy  Rok  .  Szczęka   mi   opadła  ,   tak  wcześnie   o  tym   mówisz  -   zauważyłam   zdziwiona   .   Zawsze  się   denerwujesz  jak    zwlekamy   z  decyzjami  -  radośnie  mi   odpowiedziała   .  To  prawda  ,  nie  denerwuję  się  ,  a  wkurzam !!!
            Listopad  -  miesiąc  usypiający  rośliny  ,  zmuszający  ptaki  do  migracji  ,  powodujący  depresje  u  ludzi   ,  dla   mnie  był  łaskawy  .   Dwukrotnie   moje   kochane  dziecko  udowodniło  ,   że " nauka  nie  idzie  w  las ".   Tylko  nie  chciałabym  ,  żeby  w  jej  zachowaniu   znalazła   zastosowanie  studencka  maksyma  -  zakuć  ,  zdać  ,  zapomnieć  .
             Jak   dokonuję  tego  wpisu   ,  mój   piesek   ogląda   świat   przez  szybę  ,  siedząc  na  parapecie   okna .  Słodziak  jeden  .  Nauczyłam  go  tego  ,  bo  ładował   mi   się  na   kolana  ,  jak  siadałam  do  komputera  .   Teraz   mówiąc  brzydko ,   mam  go  z  głowy  .  Tylko  te  jego  oczy  ,  ciągle  są   smutne .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz