piątek, 16 grudnia 2011

Co na głowie ....

            A  na   głowie  ,  jak  to  -  co   na  głowie ?   No  ,  na   głowie   już  Święta  .  Odsiedziałam   u  fryzjera   3 godziny  (  był  poślizg  ,  ponieważ  pani   fryzjerka   zapomniała  o  zapisaniu  jednej   klientki  i  zrobił  się  dubelek  ) ,  mam  odświeżony   kolor  i  coraz  wyraźniejszy   zarys   nowej   fryzury  .  Pani   fryzjerka   mówi  o  niej  " fryzura  z  pazurem ".
            Poza  tym  wymyty   kurz  ,  z  najdalszych  miejsc  od  centrum   pokojów  .  Jutro  zmieniam   firanki  ,  a   to  oznacza  ,  że   jest  już   bigos  .  Tak   jest  już  bigos  i  czeka  zagotowany   w  słoikach  .  Taka   jest  moja  świąteczna   strategia  -  najpierw  zrobienie   bigosu   ,  potem   wymiana   firanek  .  Jakoś  w  końcu  przemówiłam  sobie  do  rozsądku  i  wzięłam  się  do  roboty  .  Pekluję   mięso  ,   suszę  chleb   razowy  ,  na  tort   chlebowy  (  zapominam  o  kupnie  mąki ) .  Mam   już   nawet   przygotowane  w  torbach    świątecznych  ,  prezenty .
            

2 komentarze:

  1. Mój bigos właśnie wczoraj zapakowałam do słoików.Też święta zaczynam od jego gotowania.A potem to już z górki.Firanki jak najpóżniej zmieniam,żeby zapachami kuchennymi nie przeszły.
    Sprzątać mi się wybitnie nie chce ale chyba muszę...Milion rzeczy mnie jeszcze czeka.Eh....

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh,te zapachy i te firanki.Mówiąc między nami,odstawię fuszerkę ze świątecznym sprzątaniem.Żadne gruntowne,tylko normalne bieżące + okna i już.Tobie też radzę-odpuść sobie.Bez sprzątania jest co robić,chyba mam wszystko pod kontrolą.Trzymaj się,chociaż czuję,że jest Ci ciężko.

    OdpowiedzUsuń