wtorek, 31 stycznia 2012

Kolęda .

            Wczoraj   miałam   mieć  kolędę  .  Miałam  mieć  ,  bo  nie  przyjęłam  księdza  ,  już  po raz  drugi  .  Mam  po  prostu  dość  tych  bezsensownych  wizyt .  Absolutnie  nie  jestem  zbuntowana  przeciwko  Panu  Bogu  i  wierze  ,  tylko  przestałam  być  tolerancyjna  dla  Jego  ziemskich  przedstawicieli  . Doszłam  więc  do  wniosku  ,  że  najwyższy  czas  ograniczyć  te  kontakty  .  Ograniczyłam   je  i  jest  mi  z  tym  naprawdę  dobrze .
             Uważam  ,  że  taka  wizyta  powinna  mieć  charakter  wizyty  najwyższego  szczebla  ,  tak  też  zawsze  księdza  przyjmowałam  .  Nie  sprawiało  mi  to  problemu  ,  nie  miałam  też  problemu  z  ofiarą  .  Wprawdzie  sądzę  ,  że  lepiej  byłoby  odprowadzać  np. 1 %  podatku  na  Kościół  i  problem   dofinansowywania  Kościoła  odszedłby  w  zapomnienie  .
           Niestety  wyczerpał   się   mój  zasób  hipokryzji  .   Zadałam  sobie  pytanie  :  czy  żeby  wierzyć  w  Boga  ,  potrzebny  jest  mi  ksiądz ?  W  wielu  kluczowych  poglądach   nie  zgadzam  się  z  nauką  Kościoła  ,  jestem  :  za  in  vitro  ,  za  aborcją  ( w  szczególnych  sytuacjach ,  absolutnie  nie  może  być  ona  środkiem  antykoncepcyjnym ) ,  za  eutanazją  ,  za  kremacją  .  Jestem  przeciwna  ingerencji  Kościoła  w  sprawy  państwa  i  wykorzystywaniem  swojej  dominacji  nad  "moherowymi  beretami" .  Śp.  Mama  zawsze  mnie  uczyła  :  jeżeli  zaprasza  się  gości  ,  to  gospodarz  powinien  być  przynajmniej  miły  .  Nie  chcę  już  być  miła  ,  a  hipokryzji   u  mnie  niestety  niet  .  Moje  zachowanie  i  decyzja  ,  jest  odpowiedzią  na  wcześniejsze  pytanie .

niedziela, 29 stycznia 2012

Pół szklanki .

            Od  kilku  dni  walczę  z  bólem  krzyża  ,  dokładnie  tu  gdzie  kończą  się  plecy  a  zaczyna  " obfitość ".  Na  krótko  pomagają  tabletki  i  końska  maść ,  przywieziona  przez  Kasię  z  Berlina  ( podobno  jest  lepsza od  naszej ).  Wczoraj  bolał  mnie  od  rana  i  to  bardzo  .  Późnym  popołudniem  ,  piszę  do  koleżanki  sms  -  boli  mnie  krzyż  ,  jak   k....  mać  -  czy  ajerkoniak  pomoże ? Odpowiada  mi  -  nie  zaszkodzi .
            Skoro  nie  zaszkodzi  ,  to  wypiłam  tej  jajówy ... pół  szklanki  (skrupulatnie  zmierzyłam).  Efekt ?! Krzyż  boli  mnie  nadal  ,  a  na  dodatek  rozbolała  mnie  głowa . Ot  i  tak  to  się  skończyło  . Tylko teraz  żyję  w  nieświadomości  ,  czy  ajerkoniaku  było  za  dużo  ,  czy  może  było  go  za  mało  ?

czwartek, 26 stycznia 2012

Jej pierwszy bal .

           "Ze  szkolnego  mundurka , z  pokoiku  na  pietrze ... " Tak  było  za  moich  czasów .  Tymczasem  ,  wczoraj  na  swój  pierwszy  bal  karnawałowy  ,  na  dodatek  kostiumowy  ,  moja  wnuczka  przebrała  się  w  świetlicy  ,   przy  pomocy  pani  świetliczanki  .  Bal  był  po  lekcjach  .  O  tempora  ,  o mores .
            Moja  Julka  była  na  nim   c z a r o w n  i c ą  ,  na  dodatek  nie  pomalowaną  , bo jej mama  nie pozwoliła !!!.  Uwielbiam  dziewczynki !!!.  Ajajaj  ,  jakie  biedne  dziecko .  Mama  nie  pozwoliła  siedmiolatce  pomalować  się  na  bal , to  ci  dopiero  tragedia . Czyżby  rysowały  się  kontury  -  konfliktu  pokoleń ?  Jestem  szczęśliwa  ,  że  podobne  problemy  już  są  dawno  poza  mną  .  Kiedy  sobie  przypomnę  ,  jak  pomiędzy  mną   a  Kaśką  ten  konflikt  buzował  ,  to   wolę ... nie chcę !!!
            W  każdym  razie  , Julka  wprawdzie  nie  pomalowana  ,  bawiła  się   świetnie  z  Zosią  i  Emilką  .  Zosia  była  też  czarownicą  ,  za  to  Emilka  księżniczką  .  Osaczyły  ,  biedną  księżniczkę  ,  dwie  czarownice  i  bawiły  się  wyśmienicie  .  Bywa  i  tak , w  cudownym   dziecięcym  świecie .
                      

środa, 25 stycznia 2012

Jaki piękny ten świat .

         Przez   trzy  dni  wstaję  i  kładę  się  spać  jakby  w  innej  rzeczywistości . Przydarzyła  się  ociupinka   zimowej  aury .  Cudownie  rześkie  i  cudownie  chłodne  jest  ostatnio  powietrze . W  końcu  nie  ma  zgnilizny  za  oknem  i  można  oddychać  "pełną  piersią ",  dlatego  też  oddycham  .  Chodzimy  z  Kajtkiem  na  długie  spacery  i  podglądamy  przyrodę  .  Dla  Kajtka  najważniejsze  są  ptaki ,  oj  pobawiłby  się  z  nimi  w  berka  i  w  chowanego ,  oj  pobawił  .  Gdyby  nie  przeszkody  . . .  smycz  i  Alko  jako  jej  przedłużenie  , ...  oh ,  jak  niezwykle  ciężkie  jest  psie  życie .
        Mnie  ostatnio  intrygowała  i  jednocześnie  niepokoiła   para  kosów ,  która  sobie  niby  spokojnie ,  pomieszkiwała  na  jarzębinie .  Pan   kos  wykazywał   się  większą  aktywnością  ,  biegał   z  zadartym  ogonkiem  szukał  robaczków  na pożarcie ,  pani  schodziła  rzadko .  Zmartwiłam  się , bo  przez  kilka  dni  widziałam  na  gałęzi  osamotnioną  panią  kosową .
        Kurcze , myślę  sobie  -  kot  zjadł  kosa  ,  czy  to  może   ptasie  rozwodziny ?  Na  szczęście  ani  jedno  , ani  drugie . Ptaki  przeniosły  się  na  wierzbę  mandżurską  .  Wyższą  i  bardziej  rozłożystą   od  jarzębiny  ,  pewnie  pan  kos  będzie  szykował  się  do  śpiewu .  Przy  takiej  pogodzie  i  ptakom  może  się  " pomerdać " .
         W  ogródku  sąsiadki  zakwitły  już  przebiśniegi  ,  w  tym  roku  było  im  łatwiej  ,  bo  przez  żaden  śnieg  nie  musiały  się  przybijać .  Moje  niestety  jeszcze  nie  kwitną  ,  ale  ten  dzień  jest  już  coraz   bliżej . 
         

sobota, 21 stycznia 2012

Dzień Babci .

            Skoro  świt  ( o dziewiątej ) dzwoni  komórka  ,  wyświetla   się - Julka  .  Już  wiem , będą   "życzonka".  Domyśleć  się   nie  było  wprawdzie  trudno  ,   tylko  pora  dosyć  wczesna  ,  jak  na  dzień  wolny  od  pracy .  Życzonka   były  a  jakże , ale  te  opowiastki  " przy  okazji " ,  te  to  dopiero  są  emocjonalne .  Jak  można  bez  emocji  opowiadać  o  zabawie  w  duchy ?  Nie  można  .  No  właśnie .
             O  tym  ,  że  moja  Wnuczka  jest   najładniejsza  i  najmądrzejsza  ,  wiem   od  chwili  jej  urodzin . Jednak  pomimo  tego ,  zaskoczyła  mnie .  Godzina  11:00  , dzwonek  do  drzwi  -  poczta  kwiatowa  .  Kiedy  otworzyłam  drzwi  od  razu  wiedziałam  ,  że  od  wnuczki .  Piękne  białe  róże z  różową  obwódką  ,  w  przybraniu  różowo-fioletowym  ,  to  ulubione  kolory  Julki .  Bilecik  przy  kwiatach  to  potwierdził  .  Kocham  Cię  Kruszynko  i  wiem  ,  że  o  tym  wiesz .
             Moja  Kasia  ,  to  bardzo  mądra  Mama  .

wtorek, 17 stycznia 2012

Za szybko .

            Po  Świętach  już  ani   śladu  -  poprane  ,  pomyte  ,  poukładane  i  posprzątane  .  Szkoda  że  wszystko  tak  szybko  mija  .  Za  szybko  .  Dzisiaj   mija  też  pół   roku   od  śmierci  Greja  .  Mój   kolejny  piesek   już  na  dobre  zadomowił  się   u   mnie  i   systematycznie  rozkochuje  mnie  w  sobie  .  Nie   jest  to   specjalnie   trudne  ,  bo  kochałam  go  już  " na  dzień  dobry ".
            Akcja  o... nabiera  rumieńców  ,   wczoraj   "owsiankowałam " ,  ale  zaczęłam  się  też  wspierać   chemią  -  chyba  zwariowałam  na  starość . Zamówiłam   przez   internet  ,   kapsułki   odchudzające  i  natychmiast   żałowałam  ,  że  to  zrobiłam  .  Dla  zachęty  wypisują  takie  bzdety  ,  ale  jak  się  pomyśli   rozsądnie   to  nie  sposób  w   to  uwierzyć  .  Jednak  stało  się  ,  kurier  przesyłkę  już  dostarczył .  Zobaczymy  jakie  będą  efekty ( podświadomość  się  łudzi ) .  Podświadomość  się  łudzi  ,  Kajtek  się  łasi  ,  a  ja  muszę  iść  do  dentysty  .
            Najgorsze  jest  to  ,  że  mam  dzisiaj   zły  dzień  . 

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Akcja o.......!

             Do   swoich   niewątpliwie   obłych   kształtów  ,  przez   świąteczne   rozpasanie  ,  dorzuciłam   jeszcze   parę   kilogramów  .  Dzisiaj   akcja   owsianka  ,  wprawdzie   tłuszczu  się  nie  pozbędę  ,  ale  częściowo  wydalę   nadmiar   wody  .  Muszę   się   wewnętrznie   sprężyć   i  chociaż  raz  w  tygodniu   " owsiankować ".  Wprawdzie   mówi   się  ,  że   od   przybytku    głowa   nie  boli   ,   ale   od   takiego   przybytku   bolą   stawy  .
              W   grudniowym   piśmie   z   ZUS - u  wyliczyli   mi  ,  że  moje   dalsze  -  średnie   trwanie   życia   wynosi  -  251 , 50  miesięcy  .   Właśnie  ,  to  nie  taka  znowu  bagatela  ,  stawy   muszą   wytrwać  .  Stąd   akcja  o..... ( ? owsianka   czy  odchudzanie )   i   marzenie  " sięciolatki "  żeby   stawy   nosiły   fokę  ,  a   nie   wieloryba  .  Podobno ,  marzenia   się   spełniają  .

niedziela, 8 stycznia 2012

13:05

            Dzisiaj  ,  dziewczyna  z  Kasiny  Wielkiej  ,  Justyna   Kowalczyk   pokonała  wielką   Marit  Bjorgen  .  Po  raz  trzeci  zwyciężyła  w  Tur  de  Ski  .  Zwyciężczynią   została   o   13:05  .  Wczoraj  już  czułam  ,  że  żadne  przemyślne  plany  i  może  nawet  knowania   Norweżek  ,  nie  odbiorą  Justysi  zwycięstwa  .  Była  taka   silna  ,  zdeterminowana  i skoncentrowana  (żeby  nie  powiedzieć  wkur... ) ,  że  inaczej   ta   rywalizacja   skończyć  się   nie  mogła .  Justyna  z  Kasiny  Wielkiej  też  jest  Wielka  .  Wczoraj   została  wybrana   Sportowcem   Roku ,  powiedziała   tak   pięknie  ,  że  postara   się   nie  zawieść  zaufania  kibiców  .  I   nie  zawiodła .  Skromność   jej  i   Adama   Małysza  jest   powalająca  ,  ale   to  chyba  cecha   Wielkich  .
            Drugim   Wielkim  w  dniu   dzisiejszym   jest   Jurek  Owsiak   ze   swoją   Orkiestrą  .   Tylko ,  że   Dyrygent   za   swoją   robotę   notorycznie  zbiera   baty .  Dobrze  ,  że   je  notorycznie  lekceważy   i   gra   już  po  raz   XX  .   Do  ok.  20 h.  zebrał   20  milionów  zł .  Pewnie  w  tym   roku   padnie  kolejny  rekord  .   Tego  mu  szczerze   życzę  i   okaże   się   ,  że  wielu " grzeszników " jest  wśród  nas  .
            Był   też   i   ktoś  okrutny   w   dniu   dzisiejszym  ,  ja  .  Moja   Córeńka   pisze  do  mnie   sms  -  Mami  ,  tak  mnie  boli  głowa  ,  że  nie  chce   mi   się   gadać .  Zadzwonię  później  .
            Mami  jej  na  to  odpisuje  ,  proponuję  -  położyć  głowę   na  pieniek  i odrąbać  tasakiem  ,  do  końca  życia  będzie  już   spokój   z  głową  .  Do  chwili   podjęcia  decyzji   2  etopiryny  ,  okład   z  amolu  i  pozycja   horyzontalna  .
             Dzisiaj   był   kolejny  ,  zły  dzień   dla   meteoropatów  .  Teraz  jej   głowa   nadal  "ćmi "  .  Jutro   jeszcze  jest   na   L4   może  dojdzie  do   siebie  ,   groźniejszy  jest  kręgosłup  ,  który   się   wyciszył  , ale  głowa   może  też  od   niego   boleć  .

sobota, 7 stycznia 2012

Cudnie.

            Dzisiejszy   poranek  jest   po  prostu   cudny  .   Jemiołuszek  wprawdzie  nie  ma  ,  ale  sikorki   bogatki   śpiewają   jak  divy  operowe  .  Tak   pięknego  poranka   jeszcze  tej   zimy  nie  było  ,  a   od  Nowego  Roku   za  oknem   gościła   tylko  zgnilizna  .  Wypatrzyłam   jeszcze  dwa  ptaki   wśród   gałęzi   jarzębiny  ,   wielkości   jemiołuszek  i  nie  wiem  " co  one  za  jedne " .  Zaraz   sprawdzę  ,  bo   niewiedza   by  mnie  zżarła  .
             Kajtek  po  porannym   spacerze  ,   natychmiast   zabrał  się  do  zabawy  i   to  najlepszy   dowód   na  to  ,  że  w  pogodzie  coś  drgnęło .  Jamniki  to  takie  psy - barometry  (dużo  więcej  śpią   przy  brzydkiej   pogodzie) ,  nawet   zastanawiałam   się  przy   drugim  z  kolei  jamniku  ,  czy   nie  dać  mu   na   imię   barometr  .  Kasia  wolała  Grej   Junior  i   tak   zostało .
             Cudownie   się   czuje  fizycznie  ,  psychicznie  też  mi  lekko  .   Normalnie   lucky  women  .  Lucky   teraz  ,  w   tym   momencie  ,  bo   jak   przyjdzie   front   atmosferyczny  ...  to   ze   mnie   zejdzie   powietrze  .

piątek, 6 stycznia 2012

W oparach absurdu .

            Potrzebowałam  trzech   podejść  ,  żeby  przebrnąć   przez  "Dopplera" .  Dawka   absurdu  jest  tak   duża  ,  że  nawet  ja  ,  która   mam  upodobanie   do  "taplania  się  w  absurdzie "  nie  dałam   rady   jednorazowej   nasiadówce  w  jego   gęstych  oparach  .  Lubię   absurd  w  literaturze  ,  lubię  czytać  książki   pisane  w  pierwszej  osobie  deklinacji .  Taki  jest  "Doppler" Erlenda  Loe - książka  ,  którą   wygrałam  w  konkursie  Inez .
            Nie  potrafię   odmówić  sobie  przyjemności  zacytowania  ,  postanowienia   noworocznego  Dopplera ( u  nas  też  jeszcze  nowo rocznie ) : " Będę   kultywować  nicnierobienie  i  osiągnę   poziom  ,  do  którego  niewielu  ludzi  przede  mną  kiedykolwiek  się  zbliżyło " .  Jakoś  tak  dziwnie   mi   się  skojarzyło  ,  z   moim  filozoficznym   zapytaniem : " co  tu  zrobić  ,  żeby   się  nie  narobić ".
             Tymczasem  ,   minęło  już  pięć  dni  Nowego   Roku  .  Ja , jestem   bez   postanowień  .  Mamy  6.01.2012 r. -  Święto  Objawienia   Pańskiego  w  Kościele  Katolickim   i   Wigilię   w  Kościele  Prawosławnym  .   Kasia   siedzi   na  L4  i   miewa  się   coraz   lepiej  .  Zimy   jak   nie   było  ,   tak  nie  ma  .  Na   jemiołuszki   jak   czekałam  ,  tak   czekam   .   Mój  Grejutek   po  śniadanku  ,  w   pięknej   wywalaneczce  ( z  dżądżerkami na wierzchu )  śpi  sobie  smacznie  w  koszyczku  .  Ale  najgorsze  jest   to  ,  że  Kowalczyk   może  przegrać   rywalizację   z  Bjoergen  ,  jednak   mam  nadzieję  ,   że  Justysia   da  radę !  To  dopiero  jutro i  pojutrze .

niedziela, 1 stycznia 2012

Zipię , ledwo .

       Właściwie  to  ledwo ,  ledwo  zipię  .  Dobrze  ,  że   taka  bezsensowna   noc  będzie  dopiero  za  52  tygodnie  .   Po  lampce  szampanie  dopadła   mnie  zgaga  ,  po  nieprzespanej  nocy  czuję   się   jakbym   dostała  " piaskiem   po   oczach "  i   na   dodatek   " nerw  bez  powodu  mną   targa ".  Mam   więc   pytanie  -  po  co  takie  katowanie  ?
        Za  to   wiem  ,  że   Kajtek  fajerwerków  się  nie  boi  ,  tylko  namiętnie  je  obszczekuje  .  I  to  jest  najlepszy   news  z  nocy  sylwestrowej  .  Chłopczyk   jest   ze   mną   już   trzy   miesiące   i   udało   mi   się   rozszyfrować   kilka   jego  tajemnic  .
        Kaśka   z   zabawy   wypadła   ,   bo  dyskopatia   ją  dopadła  ( plus   zapalenie   mięśni  ) .  Paskudna   dolegliwość  ,  niestety   na   własne   życzenie .