wtorek, 31 stycznia 2012

Kolęda .

            Wczoraj   miałam   mieć  kolędę  .  Miałam  mieć  ,  bo  nie  przyjęłam  księdza  ,  już  po raz  drugi  .  Mam  po  prostu  dość  tych  bezsensownych  wizyt .  Absolutnie  nie  jestem  zbuntowana  przeciwko  Panu  Bogu  i  wierze  ,  tylko  przestałam  być  tolerancyjna  dla  Jego  ziemskich  przedstawicieli  . Doszłam  więc  do  wniosku  ,  że  najwyższy  czas  ograniczyć  te  kontakty  .  Ograniczyłam   je  i  jest  mi  z  tym  naprawdę  dobrze .
             Uważam  ,  że  taka  wizyta  powinna  mieć  charakter  wizyty  najwyższego  szczebla  ,  tak  też  zawsze  księdza  przyjmowałam  .  Nie  sprawiało  mi  to  problemu  ,  nie  miałam  też  problemu  z  ofiarą  .  Wprawdzie  sądzę  ,  że  lepiej  byłoby  odprowadzać  np. 1 %  podatku  na  Kościół  i  problem   dofinansowywania  Kościoła  odszedłby  w  zapomnienie  .
           Niestety  wyczerpał   się   mój  zasób  hipokryzji  .   Zadałam  sobie  pytanie  :  czy  żeby  wierzyć  w  Boga  ,  potrzebny  jest  mi  ksiądz ?  W  wielu  kluczowych  poglądach   nie  zgadzam  się  z  nauką  Kościoła  ,  jestem  :  za  in  vitro  ,  za  aborcją  ( w  szczególnych  sytuacjach ,  absolutnie  nie  może  być  ona  środkiem  antykoncepcyjnym ) ,  za  eutanazją  ,  za  kremacją  .  Jestem  przeciwna  ingerencji  Kościoła  w  sprawy  państwa  i  wykorzystywaniem  swojej  dominacji  nad  "moherowymi  beretami" .  Śp.  Mama  zawsze  mnie  uczyła  :  jeżeli  zaprasza  się  gości  ,  to  gospodarz  powinien  być  przynajmniej  miły  .  Nie  chcę  już  być  miła  ,  a  hipokryzji   u  mnie  niestety  niet  .  Moje  zachowanie  i  decyzja  ,  jest  odpowiedzią  na  wcześniejsze  pytanie .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz