Potrzebowałam trzech podejść , żeby przebrnąć przez "Dopplera" . Dawka absurdu jest tak duża , że nawet ja , która mam upodobanie do "taplania się w absurdzie " nie dałam rady jednorazowej nasiadówce w jego gęstych oparach . Lubię absurd w literaturze , lubię czytać książki pisane w pierwszej osobie deklinacji . Taki jest "Doppler" Erlenda Loe - książka , którą wygrałam w konkursie Inez .
Nie potrafię odmówić sobie przyjemności zacytowania , postanowienia noworocznego Dopplera ( u nas też jeszcze nowo rocznie ) : " Będę kultywować nicnierobienie i osiągnę poziom , do którego niewielu ludzi przede mną kiedykolwiek się zbliżyło " . Jakoś tak dziwnie mi się skojarzyło , z moim filozoficznym zapytaniem : " co tu zrobić , żeby się nie narobić ".
Tymczasem , minęło już pięć dni Nowego Roku . Ja , jestem bez postanowień . Mamy 6.01.2012 r. - Święto Objawienia Pańskiego w Kościele Katolickim i Wigilię w Kościele Prawosławnym . Kasia siedzi na L4 i miewa się coraz lepiej . Zimy jak nie było , tak nie ma . Na jemiołuszki jak czekałam , tak czekam . Mój Grejutek po śniadanku , w pięknej wywalaneczce ( z dżądżerkami na wierzchu ) śpi sobie smacznie w koszyczku . Ale najgorsze jest to , że Kowalczyk może przegrać rywalizację z Bjoergen , jednak mam nadzieję , że Justysia da radę ! To dopiero jutro i pojutrze .
Nie potrafię odmówić sobie przyjemności zacytowania , postanowienia noworocznego Dopplera ( u nas też jeszcze nowo rocznie ) : " Będę kultywować nicnierobienie i osiągnę poziom , do którego niewielu ludzi przede mną kiedykolwiek się zbliżyło " . Jakoś tak dziwnie mi się skojarzyło , z moim filozoficznym zapytaniem : " co tu zrobić , żeby się nie narobić ".
Tymczasem , minęło już pięć dni Nowego Roku . Ja , jestem bez postanowień . Mamy 6.01.2012 r. - Święto Objawienia Pańskiego w Kościele Katolickim i Wigilię w Kościele Prawosławnym . Kasia siedzi na L4 i miewa się coraz lepiej . Zimy jak nie było , tak nie ma . Na jemiołuszki jak czekałam , tak czekam . Mój Grejutek po śniadanku , w pięknej wywalaneczce ( z dżądżerkami na wierzchu ) śpi sobie smacznie w koszyczku . Ale najgorsze jest to , że Kowalczyk może przegrać rywalizację z Bjoergen , jednak mam nadzieję , że Justysia da radę ! To dopiero jutro i pojutrze .
Lubię Twoje zabawne słownictwo.
OdpowiedzUsuńAnonimowy-lubię słuchać pochwał.Możesz częściej i więcej.Dziękuje:)
OdpowiedzUsuńJa też pracuję,żeby żyć.Zdarzają się jednak tacy osobnicy,którzy żyją,żeby pracować i też należą do gatunku ludzkiego.
OdpowiedzUsuńAnonimowy-pracoholizm to ciężka choroba,zresztą jak wszystkie"holizmy". Uważam , że w każdym działaniu powinien być umiar.Dziękuję za wpis,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzyżby za dużo absurdu? Podoba mi się wyłuskane przez Ciebie motto:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Inez-nieee,chociaż jest dużo.O postanowieniu noworocznym Dopplera napisałam przez zbieżność w czasie,ale tam są jeszcze takie perełki,że...ach.Normalnie kwiczałam ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńDo miłego:)