środa, 25 stycznia 2012

Jaki piękny ten świat .

         Przez   trzy  dni  wstaję  i  kładę  się  spać  jakby  w  innej  rzeczywistości . Przydarzyła  się  ociupinka   zimowej  aury .  Cudownie  rześkie  i  cudownie  chłodne  jest  ostatnio  powietrze . W  końcu  nie  ma  zgnilizny  za  oknem  i  można  oddychać  "pełną  piersią ",  dlatego  też  oddycham  .  Chodzimy  z  Kajtkiem  na  długie  spacery  i  podglądamy  przyrodę  .  Dla  Kajtka  najważniejsze  są  ptaki ,  oj  pobawiłby  się  z  nimi  w  berka  i  w  chowanego ,  oj  pobawił  .  Gdyby  nie  przeszkody  . . .  smycz  i  Alko  jako  jej  przedłużenie  , ...  oh ,  jak  niezwykle  ciężkie  jest  psie  życie .
        Mnie  ostatnio  intrygowała  i  jednocześnie  niepokoiła   para  kosów ,  która  sobie  niby  spokojnie ,  pomieszkiwała  na  jarzębinie .  Pan   kos  wykazywał   się  większą  aktywnością  ,  biegał   z  zadartym  ogonkiem  szukał  robaczków  na pożarcie ,  pani  schodziła  rzadko .  Zmartwiłam  się , bo  przez  kilka  dni  widziałam  na  gałęzi  osamotnioną  panią  kosową .
        Kurcze , myślę  sobie  -  kot  zjadł  kosa  ,  czy  to  może   ptasie  rozwodziny ?  Na  szczęście  ani  jedno  , ani  drugie . Ptaki  przeniosły  się  na  wierzbę  mandżurską  .  Wyższą  i  bardziej  rozłożystą   od  jarzębiny  ,  pewnie  pan  kos  będzie  szykował  się  do  śpiewu .  Przy  takiej  pogodzie  i  ptakom  może  się  " pomerdać " .
         W  ogródku  sąsiadki  zakwitły  już  przebiśniegi  ,  w  tym  roku  było  im  łatwiej  ,  bo  przez  żaden  śnieg  nie  musiały  się  przybijać .  Moje  niestety  jeszcze  nie  kwitną  ,  ale  ten  dzień  jest  już  coraz   bliżej . 
         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz