sobota, 18 lutego 2012

Łaciaty .

           Łaciaty  krajobraz  za  oknem  ,  łaciaty  ogródek  i  łaciaty  trawnik . Śnieg  znika  w  tempie  przyspieszonym  .  Jak  ja  się  cieszę  ,  nie  znoszę  zimy  . W  tym  roku   była  i  tak  łaskawsza  niż  w  poprzednich  latach  ,  przynajmniej  na  naszym  terenie  .
           Moi  wracają  z  gór już  dzisiaj  , chociaż  planowali  jutro  .  W  Kotlinie  Kłodzkiej  też  zima odpuszcza  ,  już  wczoraj  źle  się  im  jeździło . Przeżywam  jazdę  Julki  , jak  ją  zobaczyłam  na  wyciągu kanapowym  to  włos  mi  się  zjeżył  ,  naturalnie  ze  strachu  .  Potem  zjazd  z  Czarnej  Góry  i  powrót  na  stok .  Jest  niezmordowana  i  nienasycona  . Na  szczęście  najpierw  "doglądał"  ją  instruktor  ,  a  następnie  ojciec ,  bo  to  on  jest  od  nart  .  Jula  kocha  być  zmęczona  i  kocha  sporty  zimowe  .  Na  lodowisko  chodzi  z  matką  .  Jakiś  czas  temu  kiedy   były  na  lodowisku  ,  poprosiłam  Kasię  żeby  przekazała  Julce  ,  że  babcia  też  jeździła  na  łyżwach  .  Kasia  oczywiście  powiedziała  ,  a  dziecko  przechyliło  główkę  i  z  niedowierzaniem  zapytało - kiedy?  Słusznie  ,  bo  to  było  jakieś  pół  wieku  temu  i  na  dodatek  w  ubiegłym  tysiącleciu  .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz