piątek, 24 lutego 2012

Zły biomet .

            Już  drugi  dzień  biomet  nie  jest  łaskawy.  Wykrzesałam  więc  z  siebie,  śladowy  pierwiastek  kobiecości, ten  dotyczący  zakupów.  Pojechałam  do  sklepu  i  spędziłam  w  nim   prawie  2h.  Kurcze pomyślałam  sobie,  to może być nawet  przyjemne. Ludzi  było mało, pewnie  przez  pogodę  i  wczesną  porę.  Oglądałam  artykuły  przemysłowe, gospodarstwa  domowego  i  wystroju   wnętrz.  Teraz  mam  parę  spraw  do  przemyślenia.
          Nie  znoszę  chodzenia  po sklepach,  oglądania  i  zakupów.  Myślę, że  mój  wypad  dlatego  był  przyjemny,  ponieważ  ostatni   raz w  tym  sklepie  byłam w  ubiegłym  roku!!!  Miałam  dwa  miesiące  abstynencji,  obowiązkowe  zakupy  załatwiałam  na  osiedlu. Latanie po sklepach to ogromny wysiłek  i  najcięższa  kara,  przynajmniej  dla  mnie.  Organicznie  nie  znoszę  tego zajęcia  i  cieszę  się,  że  już  nie  wstydzę  się  o  tym  mówić.
            A  za  oknem  dudni deszcz, a  przede  mną  spacer  z  Kajtkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz