piątek, 17 lutego 2012

Dreamtime .

            Ostatnie  10 dni  to  dla  mnie  czas snu  .  Śnienia  na  jawie .  Aura  ku  temu  była  niezwykle  sprzyjająca  ,  najpierw  mróz  potem  śnieg  ,  a  teraz  najgorszy  z  możliwych  scenariusz - chlapa  i  błoto  pośniegowe . Na szczęście  istnieją  książki   Beaty  Pawlikowskiej   i  Wojciecha  Cejrowskiego .  Dzięki  Pawlikowskiej  podróżowałam  po  Tasmanii  i  Australii  ,  a tam  jest  przecież  lato !  Natomiast  Cejrowski  utrwalił  we  mnie  przekonanie , że jest  świetny  jako  autor książek  i  programów  telewizyjnych , ale  jako  kumpel  nie  koniecznie .
            Mój  Ojciec  Chrzestny  o  Januszu  Palikocie  powiedział  tak - wódki  to  bym  się  z nim  towarzysko  i  napił ,  ale  jako  przywódcy  mojej  partii  mieć  bym  go  nie  chciał . Ja  podobnie  myślę  o  Cejrowskim  -  czytać  i  oglądać  go  mogę  ,  ale  układów  towarzyskich  z  nim   bym  mieć  nie  chciała .  Przerażają  mnie  ludzie  o  takich  poglądach  .  Jemu  to  absolutnie  dynda  ,  zresztą  nie  ma  nawet  takiej  towarzyskiej  opcji  .  Mnie  właściwie  też  to dynda  ,  przecież  moim  kumplem  nie  będzie . Jeżeli  jemu  jest  z  tym  dobrze ?  Zresztą  to  tylko  moja  subiektywna  ocena  .  Ot  i  wytworzył  się  absurd  dyndającego  dyndania .

2 komentarze: