1) Co to jest ? - Pięć nóg i para oczu ?
2) Co to jest ? - Siedem nóg i jedno oko ?
Tak więc , pięć nóg i para oczu to jest - dziwoląg , a siedem nóg i jedno oko to - przyjaciel dziwoląga . To tak dla przypomnienia .... bo przecież każdy to wie... czyż nie ?
Takie sympatyczne zagadki przynosi moja wnuczka ze szkoły , dzięki temu mamy okazję " rżeć " ze śmiechu . Julka się normalnie rozgiedzgała i nie mieści się we własnej skórze , każdy kolejny dzień w szkole to nowe doświadczenie i okazja do szaleństwa w domu . Cieszę się , że z nieśmiałego dziecka , wyrasta świadoma siebie dziewczynka .
Powodów do radości też ma sporo , a to pochwali ją wychowawczyni , a to pan od tańca , a to pani dyrektor na apelu wręczy nagrodę . Potem w domu , powie matce : mamusiu były wszystkie zerówki i wszystkie pierwsze klasy , a pani dyrektor mnie wyczytała , poprosiła na środek i dała mi łyżwy , mamusiu ja marzyłam o takich łyżwach . Natomiast ja , pomyślałam sobie , jaka szkoda , że nie powiedziała - całe życie marzyłam .....
To był dobry pomysł , że Jula poszła do szkoły jako sześciolatka . Była tylko o cztery miesiące młodsza od swojej matki , kiedy ta została uczennicą .
2) Co to jest ? - Siedem nóg i jedno oko ?
Tak więc , pięć nóg i para oczu to jest - dziwoląg , a siedem nóg i jedno oko to - przyjaciel dziwoląga . To tak dla przypomnienia .... bo przecież każdy to wie... czyż nie ?
Takie sympatyczne zagadki przynosi moja wnuczka ze szkoły , dzięki temu mamy okazję " rżeć " ze śmiechu . Julka się normalnie rozgiedzgała i nie mieści się we własnej skórze , każdy kolejny dzień w szkole to nowe doświadczenie i okazja do szaleństwa w domu . Cieszę się , że z nieśmiałego dziecka , wyrasta świadoma siebie dziewczynka .
Powodów do radości też ma sporo , a to pochwali ją wychowawczyni , a to pan od tańca , a to pani dyrektor na apelu wręczy nagrodę . Potem w domu , powie matce : mamusiu były wszystkie zerówki i wszystkie pierwsze klasy , a pani dyrektor mnie wyczytała , poprosiła na środek i dała mi łyżwy , mamusiu ja marzyłam o takich łyżwach . Natomiast ja , pomyślałam sobie , jaka szkoda , że nie powiedziała - całe życie marzyłam .....
To był dobry pomysł , że Jula poszła do szkoły jako sześciolatka . Była tylko o cztery miesiące młodsza od swojej matki , kiedy ta została uczennicą .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz