Nie pamiętam w ostatnim okresie , tak spokojnego poranka . Cisza , nie drga żadna gałązka na drzewie , żaden lisek . Listki już są , małe : zielone , zielono-popielate , zielono-żółte . Wiosna zbliża się do swojej najpiękniejszej odsłony . W ogródku - pełnia kolorów i jednocześnie smutek , bo niektóre kwiaty zobaczę dopiero za rok . Przekwitły , te najwcześniejsze .
Mój ogródek podobał się nie tylko pierwszoklasistom , ale również parze szpaków . Najpierw pojawił się pan szpak : krzyczał , gwizdał , hałasował , walczył o teren . Przyprowadził panią szpakową i niestety zrezygnowali - nie mam budki , nie mam wysokiego drzewa . Szkoda , byłoby miło mieć takie opierzone sąsiedztwo . Szaleństwo ptasiego śpiewu trwa nadal , ale już tak nie kopulują , większość ma za sobą wiosenny instynkt utrzymania gatunku . Kocham przyrodę , chociaż chyba bardziej faunę niż florę . Nie mogłabym żyć bez przyrody , bez ludzi - mogę . Ot , takie wynaturzenie mojej natury .
Święta tuż ,tuż.