Otrzymałam wynik mammografii . Mogę się cieszyć , jest ok. Niestety nie może cieszyć się moja koleżanka . Po dodatkowym badaniu , rozpoznanie jest jednoznaczne : Carcinoma mammae sinistra. Na szczęście są jasne "plamy " w tym rozpoznaniu : nie są zajęte węzły chłonne i zmiana choć nowotworowa jest wcześnie wychwycona . Dalsze badania 13 lipca . Mam nadzieję , że leczenie skończy się pomyślnie .
" Hominis est errare , insipientis in errore perseverare . Rzeczą ludzką jest błądzić , ale tylko głupiec trwa w błędzie." Cyceron.
czwartek, 30 czerwca 2011
środa, 29 czerwca 2011
Jak grochem o ścianę .
Prawie sześć miesięcy czekałam na poważną rozmowę z moją Córką . Wczoraj się odbyła . Właściwie to nie była rozmowa , to był monolog . Powiedziałam o manipulacjach , lekceważeniu i braku szacunku w stosunkach ze mną . Zapewniłam , że daleka jestem od tego , żeby układać jej życie , które przede mną tak skrzętnie ukrywa . Dlatego śmiem przypuszczać , że jest ono jeszcze mniej udane , niż zdążyłam zaobserwować . Oczekuje od niej tylko czytelnych sygnałów , np." nie przyjedziemy , bo umówieni jesteśmy ze znajomymi " , lub " nie zaprosimy ciebie , bo wolimy być sami " itp. itd .
Niestety - jak grochem o ścianę - ani jednego sensownego zdania nie usłyszałam , ani jedno słowo z jej ust nie padło . Wobec tego , przeprosiłam ją za to : że jestem jaka jestem i ośmielam się mieć względem niej jakieś oczekiwania . Na koniec poprosiłam żeby nie dawała mi różnych gadżetów , np. długopis CUDOWNA MAMA , ponieważ śmierdzi to hipokryzją , a tej też nie znoszę .
Niestety - jak grochem o ścianę - ani jednego sensownego zdania nie usłyszałam , ani jedno słowo z jej ust nie padło . Wobec tego , przeprosiłam ją za to : że jestem jaka jestem i ośmielam się mieć względem niej jakieś oczekiwania . Na koniec poprosiłam żeby nie dawała mi różnych gadżetów , np. długopis CUDOWNA MAMA , ponieważ śmierdzi to hipokryzją , a tej też nie znoszę .
poniedziałek, 27 czerwca 2011
wtorek, 21 czerwca 2011
Wtorek - bardzo póżnym wieczorem 22:17.
Dzięki Bogu i Bogu dzięki , imieniny mam już za sobą . Jak zwykle świętowanie imienin skończyło się nastaniem lata . Za mną też kolejna , 12 już rocznica śmierci Taty i jak zwykle poranne odwiedziny na cmentarzu . Gdyby nie to , że tak bardzo boję się śmierci , to chciałabym już być razem z nimi .
"Nie narodzić się nigdy , to dar największy".Sofokles
"Nie narodzić się nigdy , to dar największy".Sofokles
niedziela, 19 czerwca 2011
Odnalazłam się.
Dopadła mnie migrena i życie toczyło się obok mnie , żyłam jak w letargu . Koszmar , dręczący mnie od dzieciństwa . Okropny to był dla mnie tydzień , a poza tym trochę się w nim działo :
1) Raport Kalisza dt. samobójczej śmierci B.Blidy ;
2) Szydercze i ironiczne komentarze Kaczyńskiego i Ziobry nt.raportu ;
3) Wizyty z Kajtkiem u weterynarza ;
Najbardziej przykre i smutne wydarzenie to śmierć Mamy , mojej przyjaciółki .
No , ale tydzień minął i mam nadzieję , że nadchodzący będzie lepszy . Wiem , że będzie lepszy , w środę przyjeżdża Kaśka z Julką , a ja wyjeżdżam na spotkanie z koleżankami ze studiów . Będziemy świętowały okrągłą rocznicę ich ukończenia . Wracam dopiero w poniedziałek , moje dziecko będzie samo na gospodarstwie . Już odliczam godziny do tego spotkania , trochę wspólnie przeżyłyśmy : mieszkanie w akademiku , niepowtarzalną atmosferę obozów naukowych , pielgrzymkę JPII . Teraz załapiemy się na najkrótszą noc w roku :" oj , sobótka sobótka , dzień jest długi noc krótka. ", będziemy "wić wianki i wrzucać je na falującą wodę". Zamierzamy "dokazywać" , chociaż jesteśmy już babciami . Dobrze , że migrenę miałam w minionym tygodniu i że już się odnalazłam . Dzisiejszy dzień przeżyłam prawie bez tabletek ( 1 ) .
1) Raport Kalisza dt. samobójczej śmierci B.Blidy ;
2) Szydercze i ironiczne komentarze Kaczyńskiego i Ziobry nt.raportu ;
3) Wizyty z Kajtkiem u weterynarza ;
Najbardziej przykre i smutne wydarzenie to śmierć Mamy , mojej przyjaciółki .
No , ale tydzień minął i mam nadzieję , że nadchodzący będzie lepszy . Wiem , że będzie lepszy , w środę przyjeżdża Kaśka z Julką , a ja wyjeżdżam na spotkanie z koleżankami ze studiów . Będziemy świętowały okrągłą rocznicę ich ukończenia . Wracam dopiero w poniedziałek , moje dziecko będzie samo na gospodarstwie . Już odliczam godziny do tego spotkania , trochę wspólnie przeżyłyśmy : mieszkanie w akademiku , niepowtarzalną atmosferę obozów naukowych , pielgrzymkę JPII . Teraz załapiemy się na najkrótszą noc w roku :" oj , sobótka sobótka , dzień jest długi noc krótka. ", będziemy "wić wianki i wrzucać je na falującą wodę". Zamierzamy "dokazywać" , chociaż jesteśmy już babciami . Dobrze , że migrenę miałam w minionym tygodniu i że już się odnalazłam . Dzisiejszy dzień przeżyłam prawie bez tabletek ( 1 ) .
niedziela, 12 czerwca 2011
Zesłanie Ducha Świętego ( Zielone Świątki ).
" Niech zstąpi , Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi , tej Ziemi ". Wersety z Biblii były mottem przewodnim Pierwszej Pielgrzymki Papieża Jana Pawła II do Polski , za moich studenckich czasów.
A w czasach wczesnej młodości , było to święto ludowe , które charakteryzowało się obowiązkowym wywozem młodzieży na " łono natury" , naturalnie z różnymi atrakcjami , w tym - grochówka , strzelanie do tarczy itp. Och , jak mnie to wkurzało .50 dni po Wielkanocy , objawił się w Wieczerniku , Duch Święty i zesłał na apostołów , m. in . umiejętność , rozmawiania w wielu językach ( o poplątaniu języków mówi się w przypadku wieży Babel ). Na mnie , cholipcia , nie zesłał i o zgrozo dzisiaj się o tym , po raz kolejny , przekonałam .
Spaceruję sobie ze swoim chłopczykiem i widzę jak facet robi zdjęcia , takiemu koszmarkowi peerelowskiemu . Już chyba ze 40 lat mija , jak został postawiony tymczasowy pawilon hotelowy dla robotników . Rzeczywiście , tymczasowy był hotel robotniczy . Teraz mieszkają w nim całe rodziny , mało tego wykupili mieszkania na własność . Miejsce wyjątkowo brzydkie i w towarzystwie 5 rzędów garaży . Pytam człowieka - dlaczego robi te zdjęcia , przecież to jest takie brzydkie ?
On , pięknie uśmiechając się , mówi , że nie rozumie , jest francuzem .
Ja , do niego - noł biutiful !! !!!
On -pokazując na osiedle ( też peerelowskie )- biutiful ?
Ja, krzywiąc się -noł, noł biutiful !!!.
On - spik inglisz ?
Ja - noł spik inglisz , noł parle franse , nain szprechen dojcz !
I było mi tak przykro , bo facet taki sympatyczny . Moje umiejętności językowe są już tak ograniczone , że zupełnie nie chciało mi się zastanawiać nad jakimś zdaniem , choćby nawet najbardziej pokręconym . Skończyło się tym , że zrobił kilka zdjęć mojemu psu , bo powiedział , że on jest biutiful . Tak to było ze mną i tym poplątaniem języków w Święto Zesłania Ducha Świętego . A przecież mamy taką atrakcję , jedyną w Polsce i zapomniałam mu o niej powiedzieć !!!
sobota, 11 czerwca 2011
Obrona.
Trzydzieści lat temu , 11 czerwca obroniłam pracę magisterską z psychologii klinicznej . Był ładny , ciepły i słoneczny dzień . Tylko już nie pamiętam , czy był to wtorek czy może czwartek . Zresztą jakie to ma znaczenie . Znaczenie ma natomiast fakt , jak bardzo zmieniła się Polska , od tamtego czasu . Chcąc powiadomić Rodziców o tym radosnym , dokonanym już fakcie , musiałam pójść na pocztę , zamówić rozmowę i odczekać jeszcze ok. 2 h. na połączenie . Z jakością połączenia też bywało różnie . Rodzice naturalnie o terminie obrony nic nie wiedzieli , tak na wszelki wypadek , gdyby mi się nie powiodło . Wprawdzie nie było to prawie możliwe , ale "strzyżonego , Pan Bóg strzyże " .
Obecnie mój promotor , to sławny człowiek , ale tą niechlubną sławą - Pan prof. Lechosław Gapik posądzony został o molestowanie pacjentek . Co się dzieje z tymi psychologami ? - Samsonowicz - fascynat pedofilii , Gapik - to nie tylko , gawędziarz seksualny . Fajny był z niego facet . Mam nadzieję , że nie każdy psycholog staje się dewiantem społecznym .
Obecnie mój promotor , to sławny człowiek , ale tą niechlubną sławą - Pan prof. Lechosław Gapik posądzony został o molestowanie pacjentek . Co się dzieje z tymi psychologami ? - Samsonowicz - fascynat pedofilii , Gapik - to nie tylko , gawędziarz seksualny . Fajny był z niego facet . Mam nadzieję , że nie każdy psycholog staje się dewiantem społecznym .
piątek, 10 czerwca 2011
Ku... mać.
Podobno człowiek uczy się całe życie , podobno . Wprawdzie kocham naukę , ale jestem egzemplarzem już dla niej , całkowicie straconym . Nigdy nie nauczę się dystansu do wydarzeń , sytuacji , czy w ogóle - życia .
Wczoraj Kaśka powiedziała mi , że będzie miała zabieg . Niby nic , ale ingerencja w organizm . Sprawy medyczne nie są mi obce , więc trochę mną to wstrząsnęło . Dzisiaj posiedziałam w internecie , poszukałam , poczytałam i dzwonię do niej żeby skierować ją na forum , gdzie kobiety dzielą się podobnymi doświadczeniami .
Moja Córka rozmawia ze mną , a wokół niej jakiś rejwach - gdzie ty jesteś , co się dzieje ? Jak to gdzie ? przecież dzisiaj 10 czerwca - na wycieczkę jadę ! Wczoraj mogła chociaż słowem wspomnieć , czy przypomnieć - bo przecież dla mnie dni , nie mają teraz dat . Tylko do tego potrzebna jest empatia . Znowu mną wstrząsnęło ( od wczorajszego wieczora jestem w napięciu, a ona beztroska ) przecież tak niewiele potrzeba żeby takich wstrząsów nie było . Niestety brakuje mojej dziewczynie kinder sztuby , a tak się starałam i ku... mać , nie udało mi się .
Wczoraj Kaśka powiedziała mi , że będzie miała zabieg . Niby nic , ale ingerencja w organizm . Sprawy medyczne nie są mi obce , więc trochę mną to wstrząsnęło . Dzisiaj posiedziałam w internecie , poszukałam , poczytałam i dzwonię do niej żeby skierować ją na forum , gdzie kobiety dzielą się podobnymi doświadczeniami .
Moja Córka rozmawia ze mną , a wokół niej jakiś rejwach - gdzie ty jesteś , co się dzieje ? Jak to gdzie ? przecież dzisiaj 10 czerwca - na wycieczkę jadę ! Wczoraj mogła chociaż słowem wspomnieć , czy przypomnieć - bo przecież dla mnie dni , nie mają teraz dat . Tylko do tego potrzebna jest empatia . Znowu mną wstrząsnęło ( od wczorajszego wieczora jestem w napięciu, a ona beztroska ) przecież tak niewiele potrzeba żeby takich wstrząsów nie było . Niestety brakuje mojej dziewczynie kinder sztuby , a tak się starałam i ku... mać , nie udało mi się .
czwartek, 9 czerwca 2011
Dobre i złe wiadomości .
Cieszę się , ponieważ Kasia zasłużyła swoją pracą na uznanie uczniów i pochwałę dyrekcji . Uskrzydliły ją słowa dyrektora :"może być pani z siebie dumna ". Najprawdopodobniej dostanie też cały etat . Pewnie rzuci się w wir pracy z podwójnym zapałem , dobrze , że wakacje za dwa tygodnie .
Zła wiadomość jest taka , że znowu idzie "pod nóż ", niby "kosmetyka", ale w znieczuleniu ogólnym .
W ubiegłym roku w sierpniu była rżnięta i w tym roku , w sierpniu będzie rżnięta . Niech to wszystko , szlak trafi . Trochę mnie to martwi , ale mam nadzieję , że skończy się pomyślnie .
Zła wiadomość jest taka , że znowu idzie "pod nóż ", niby "kosmetyka", ale w znieczuleniu ogólnym .
W ubiegłym roku w sierpniu była rżnięta i w tym roku , w sierpniu będzie rżnięta . Niech to wszystko , szlak trafi . Trochę mnie to martwi , ale mam nadzieję , że skończy się pomyślnie .
środa, 8 czerwca 2011
Zapachy lata .
Chyba mija już tydzień , jak akacja straciła kwiaty . Nie ma próżni w przyrodzie , zakwitła lipa - za wcześnie . Zgodnie z nazwą miesiąca , powinna kwitnąć w lipcu , ale od dobrych paru lat , kwitnie zawsze wcześniej . I to jest prawdziwy zapach lata . Pachnie pięknie , a pszczoły pracowicie uwijają się nad kwiatami .
Mnie natomiast zapachem uwodzi jaśmin , najintensywniej pachnie rano i wieczorem . Nawet sąsiedzi dopytują mnie , o ten zapach . Mieszczuchy ? , czy udają , że nie wiedzą jak pachnie jaśmin ? W tym roku też tak intensywnie pachniały hiacynty . Już niedługo pojawi się kolejny , zniewalający zapach - zapach lilii i maciejki . Lilie mają już spore pąki , maciejkę sadziłam w dwóch "rzutach" , więc już zbliża się czas , kiedy ten niepozorny kwiatek , będzie kokietować zapachem .
Maciejka , to także sentymentalna podróż w kierunku dzieciństwa . Wspomnienie wakacji spędzanych , częściowo w leśniczówce . To tam poznałam zapach maciejki , przeniesiony potem do ogrodu Rodziców , potem do mojego . Teraz to już i Kasi , Julka jest czwartym "maciejkowym " pokoleniem . Z wakacjami w leśniczówce kojarzy mi się jeszcze smak czerniny i drożdżowego ciasta i zupełnie nie ma znaczenia , że te smaki miałam też w domu rodzinnym . Dla mnie maciejka , czernina i ciasto drożdżowe to moje zapachy lata , to synonimy beztroskiego dzieciństwa .
Mnie natomiast zapachem uwodzi jaśmin , najintensywniej pachnie rano i wieczorem . Nawet sąsiedzi dopytują mnie , o ten zapach . Mieszczuchy ? , czy udają , że nie wiedzą jak pachnie jaśmin ? W tym roku też tak intensywnie pachniały hiacynty . Już niedługo pojawi się kolejny , zniewalający zapach - zapach lilii i maciejki . Lilie mają już spore pąki , maciejkę sadziłam w dwóch "rzutach" , więc już zbliża się czas , kiedy ten niepozorny kwiatek , będzie kokietować zapachem .
Maciejka , to także sentymentalna podróż w kierunku dzieciństwa . Wspomnienie wakacji spędzanych , częściowo w leśniczówce . To tam poznałam zapach maciejki , przeniesiony potem do ogrodu Rodziców , potem do mojego . Teraz to już i Kasi , Julka jest czwartym "maciejkowym " pokoleniem . Z wakacjami w leśniczówce kojarzy mi się jeszcze smak czerniny i drożdżowego ciasta i zupełnie nie ma znaczenia , że te smaki miałam też w domu rodzinnym . Dla mnie maciejka , czernina i ciasto drożdżowe to moje zapachy lata , to synonimy beztroskiego dzieciństwa .
wtorek, 7 czerwca 2011
Mammografia.
Czwarta mammografia w moim życiu , ale 3x było coś po raz pierwszy .
Pierwszy raz , po raz pierwszy mammografię robił mi mężczyzna ! na dodatek b.młody ! jeszcze przed trzydziestką ! Więc , ja szybko w pamięci " przegląd inwentarza " - czy to przypadkiem nie mój uczeń . Na dodatek , nie wpisałam w ankiecie kiedy ostatni raz byłam na badaniu , bo nie pamiętałam , więc kazał mi sobie przypomnieć , ba , nawet mi w tym pomagał : 10 ; 9 ; 8 itd. lat temu . Proszę pana - nawet jak się zresetuję , to nie przypomnę sobie ; i wpisałam 3 -4 lata temu . Chłopina był usatysfakcjonowany .
Zaprosił mnie do kabiny , a tam drugi mężczyzna równie młody , z pięknymi długimi włosami ( jak Michał Szpak z X faktora ) . To był 2x , po raz pierwszy - dwie osoby podczas badania . Młodzi mężczyźni , przy takim intymnym badaniu .
Proszę rozebrać się do pasa - powiedział ten pierwszy . Rozebrałam się , a moje cycle , pozbawione jarzma rozpierzchły się na boki . Więc ja je , cap do garsci , młody zerka bokiem , duże mam piersi - mówię ( jak byłam pierwszy raz , to w zależności od wielkości piersi dobierali wielkość kliszy ), myślałam , że teraz też . Jak mi pani nie pokaże , to nie zobaczę - on , na to . No i pokazałam , stara pudernica , młodemu chłopakowi .
Oczywiście , przepytałam o dezynfekcję aparatu , oczywiście grzecznie mi odpowiedział .
No i zaczęło się układanie , naciąganie , uciskanie w dwóch płaszczyznach dla obu piersi . Jak się jakoś ustawiałam , żeby było mu wygodniej - to prosił mnie , żebym nie kombinowała . Rozbawiał mnie tym szczerze i z takiego poważnego badanie zrobiła się sesja terapeutyczna , dla mnie naturalnie .
Po skończonym badaniu b. młody , poprosił mnie żebym zaczekała , bo muszą sprawdzić czy badanie się udało .To był 3x , co mnie spotkało po raz pierwszy . Wtedy ten drugi młody ( cały czas stał przy jakiś monitorach ) poszedł do ciemni , żeby sprawdzić . Zebrałam biust do kupy .ubrałam się i wyszłam do poczekalni . Za kilka chwil , b.młody wyszedł , podziękował i powiedział , że wynik prześlą w ciągu miesiąca .
Dzisiaj , wychodząc na to badanie psiknęłam się perfumami ( co robię niezwykle rzadko - bo od zapachów boli mnie głowa ), ale pomyślałam , jeżeli ktoś ma dotykać mojego mało atrakcyjnego ciała , to niech przynajmniej mu pachnie . Dobrze się stało , że tak sobie pomyślałam .
Jeszcze tylko cytologia i profilaktyka będzie z "głowy" na czas jakiś .
Pierwszy raz , po raz pierwszy mammografię robił mi mężczyzna ! na dodatek b.młody ! jeszcze przed trzydziestką ! Więc , ja szybko w pamięci " przegląd inwentarza " - czy to przypadkiem nie mój uczeń . Na dodatek , nie wpisałam w ankiecie kiedy ostatni raz byłam na badaniu , bo nie pamiętałam , więc kazał mi sobie przypomnieć , ba , nawet mi w tym pomagał : 10 ; 9 ; 8 itd. lat temu . Proszę pana - nawet jak się zresetuję , to nie przypomnę sobie ; i wpisałam 3 -4 lata temu . Chłopina był usatysfakcjonowany .
Zaprosił mnie do kabiny , a tam drugi mężczyzna równie młody , z pięknymi długimi włosami ( jak Michał Szpak z X faktora ) . To był 2x , po raz pierwszy - dwie osoby podczas badania . Młodzi mężczyźni , przy takim intymnym badaniu .
Proszę rozebrać się do pasa - powiedział ten pierwszy . Rozebrałam się , a moje cycle , pozbawione jarzma rozpierzchły się na boki . Więc ja je , cap do garsci , młody zerka bokiem , duże mam piersi - mówię ( jak byłam pierwszy raz , to w zależności od wielkości piersi dobierali wielkość kliszy ), myślałam , że teraz też . Jak mi pani nie pokaże , to nie zobaczę - on , na to . No i pokazałam , stara pudernica , młodemu chłopakowi .
Oczywiście , przepytałam o dezynfekcję aparatu , oczywiście grzecznie mi odpowiedział .
No i zaczęło się układanie , naciąganie , uciskanie w dwóch płaszczyznach dla obu piersi . Jak się jakoś ustawiałam , żeby było mu wygodniej - to prosił mnie , żebym nie kombinowała . Rozbawiał mnie tym szczerze i z takiego poważnego badanie zrobiła się sesja terapeutyczna , dla mnie naturalnie .
Po skończonym badaniu b. młody , poprosił mnie żebym zaczekała , bo muszą sprawdzić czy badanie się udało .To był 3x , co mnie spotkało po raz pierwszy . Wtedy ten drugi młody ( cały czas stał przy jakiś monitorach ) poszedł do ciemni , żeby sprawdzić . Zebrałam biust do kupy .ubrałam się i wyszłam do poczekalni . Za kilka chwil , b.młody wyszedł , podziękował i powiedział , że wynik prześlą w ciągu miesiąca .
Dzisiaj , wychodząc na to badanie psiknęłam się perfumami ( co robię niezwykle rzadko - bo od zapachów boli mnie głowa ), ale pomyślałam , jeżeli ktoś ma dotykać mojego mało atrakcyjnego ciała , to niech przynajmniej mu pachnie . Dobrze się stało , że tak sobie pomyślałam .
Jeszcze tylko cytologia i profilaktyka będzie z "głowy" na czas jakiś .
niedziela, 5 czerwca 2011
Pierwsza niedziela czerwca - Niedziela ( Święto ) dziękczynienia .
Dziękuję Bogu , za to , że mam Kasię . Dziękuję za ból i cierpienie , którego przez nią doświadczyłam i ciągłą nadzieję , że coś jednak dla niej znaczę . Wybaczyłam jej wszystko , ale niestety nie potrafię wymazać z pamięci .
Moje dziecko , jednak coś " z mlekiem matki wyssało " - jest po prostu pracowita . Dużo pracuje zawodowo , chyba zbyt dużo . Ostatnio , nawet po 12 - 14 h. Już jej powiedziałam , że własna córka przestanie ją poznawać . Prawdę powiedziawszy wolę , że tyle pracuje , niż miałaby nie pracować wcale . Przyglądam się takiej jednej nygusce , z sąsiedztwa . Jedno dziecko w wieku szkolnym i obiady przynosi w trojakach . Ambitna , żona przy mężu .
Moje dziecko , jednak coś " z mlekiem matki wyssało " - jest po prostu pracowita . Dużo pracuje zawodowo , chyba zbyt dużo . Ostatnio , nawet po 12 - 14 h. Już jej powiedziałam , że własna córka przestanie ją poznawać . Prawdę powiedziawszy wolę , że tyle pracuje , niż miałaby nie pracować wcale . Przyglądam się takiej jednej nygusce , z sąsiedztwa . Jedno dziecko w wieku szkolnym i obiady przynosi w trojakach . Ambitna , żona przy mężu .
sobota, 4 czerwca 2011
Zapomniałam.
To już chyba tydzień .... mija , jak na you tube trafiłam na utwór w wykonaniu Stanisława Soyki i Czesława Mozila : " Na cześć księdza Baki "( Otchłań ) . Poraziło mnie i ... uzależniłam się . Podoba mi się wszystko : słowa - w końcu , nie byle kogo , tylko Noblisty Czesława Miłosza , ( do tego " połączenie nut " , na takie instrumenty) kompozycja i aranżacja - boska , wykonanie - cudowne i ta przewrotna scenografia , która dodaje smaczku . Mam nadzieję ,że cały album " Soyka - 7 wierszy Miłosza " będzie świetny . Słucham codziennie ( po kilka razy ) tego nagrania , więc chyba się uzależniłam .
Na zewnątrz upał nie do zniesienia . Rośliny marnieją , ptaki cierpią z pragnienia , a deszcz nas omija . Nie wiem dlaczego do mojego "wodopoju " nie przylatują np. gawrony , tylko stoją z rozdziawionymi dziobami . Takie to , ptasie móżdżki i już .
Na zewnątrz upał nie do zniesienia . Rośliny marnieją , ptaki cierpią z pragnienia , a deszcz nas omija . Nie wiem dlaczego do mojego "wodopoju " nie przylatują np. gawrony , tylko stoją z rozdziawionymi dziobami . Takie to , ptasie móżdżki i już .
czwartek, 2 czerwca 2011
Piękna .
Dzisiaj po raz pierwszy zobaczyłam , Katarzynę Niezgodę , w realu , można powiedzieć . Nie była za zasłoną ciemnych okularów , czy za firanką z włosów , siedziała na kanapie w programie śniadaniowym . Rzeczywiście , kobieta z gatunku " piękna inaczej ". Maria Czubaszek mówi , że wszystkie kobiety są piękne , tylko nie wszystkie pokazują to po sobie . Katarzyna Niezgoda nie poka zała , za to język jakim się posługiwała i sposób wyrażania myśli , jest do pozazdroszczenia . Nie było żadnego , zbędnego : aa , ee , yy - tylko piękna , polska mowa . Z przyjemnością słuchało się tego co ma do powiedzenia .
Dzisiaj również spotkałam się z koleżanką , która przesiedziała w Poznaniu u córki ,pięć dni ,ponieważ zięć był w delegacji . Poczułam ukłucie , gdzieś w okolicach serca . Wszyscy są przekonani , że ja u swojej również bywam , tymczasem nic bardziej mylnego .
Wczorajszy dzień dziecka , spokojny . Całej trójce złożyłam życzenia , tym razem bez prezentów .
Dzisiaj również spotkałam się z koleżanką , która przesiedziała w Poznaniu u córki ,pięć dni ,ponieważ zięć był w delegacji . Poczułam ukłucie , gdzieś w okolicach serca . Wszyscy są przekonani , że ja u swojej również bywam , tymczasem nic bardziej mylnego .
Wczorajszy dzień dziecka , spokojny . Całej trójce złożyłam życzenia , tym razem bez prezentów .
Subskrybuj:
Posty (Atom)