Prawie sześć miesięcy czekałam na poważną rozmowę z moją Córką . Wczoraj się odbyła . Właściwie to nie była rozmowa , to był monolog . Powiedziałam o manipulacjach , lekceważeniu i braku szacunku w stosunkach ze mną . Zapewniłam , że daleka jestem od tego , żeby układać jej życie , które przede mną tak skrzętnie ukrywa . Dlatego śmiem przypuszczać , że jest ono jeszcze mniej udane , niż zdążyłam zaobserwować . Oczekuje od niej tylko czytelnych sygnałów , np." nie przyjedziemy , bo umówieni jesteśmy ze znajomymi " , lub " nie zaprosimy ciebie , bo wolimy być sami " itp. itd .
Niestety - jak grochem o ścianę - ani jednego sensownego zdania nie usłyszałam , ani jedno słowo z jej ust nie padło . Wobec tego , przeprosiłam ją za to : że jestem jaka jestem i ośmielam się mieć względem niej jakieś oczekiwania . Na koniec poprosiłam żeby nie dawała mi różnych gadżetów , np. długopis CUDOWNA MAMA , ponieważ śmierdzi to hipokryzją , a tej też nie znoszę .
Niestety - jak grochem o ścianę - ani jednego sensownego zdania nie usłyszałam , ani jedno słowo z jej ust nie padło . Wobec tego , przeprosiłam ją za to : że jestem jaka jestem i ośmielam się mieć względem niej jakieś oczekiwania . Na koniec poprosiłam żeby nie dawała mi różnych gadżetów , np. długopis CUDOWNA MAMA , ponieważ śmierdzi to hipokryzją , a tej też nie znoszę .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz