piątek, 9 marca 2012

Spóźnione życzenia.

            Cudowny  poranek  w  słońcu,  cudowny  spacer  z  pieskiem,  ale  pewnie  kiepski  dzień.  Jestem  niewyspana.  Wszystko  przez  operatora  sieci  komórkowej.  Życzenia  z  okazji  Dnia  Kobiet  dostałam,  o  3:38  w  nocy!  Z  Ameryki  przysłał,  czy  co?
              Zwykle  telefon  komórkowy  zostawiam  w  innym  pokoju,  nauczona  doświadczeniem,  że  zdarzają  się  niewłaściwe  sms-y  i  telefony  o  niewłaściwej  porze.  Wczoraj  wieczorem  przepisywałam  rymowankę  Karoliny  i  zostawiłam  go  w  sypialni,  przy  komputerze.  Źle  się  stało,  ale  już  się  nie  odstanie.  Wzięłam  Whartona  do  łóżka,  poczytam  sobie  pomyślałam,  dopóki  sen  mnie  nie  omami,  a  że  mnie  omami  to  było  pewne,  bo  zaserwowałam  sobie  1/2  tabletki   nasennej  jako,  że  księżyc  w  pełni  na  niebie.  Bez  niej  czytałabym  całą  noc  i  tak  byłoby  chyba  lepiej .   Teraz  szkoda  mi  tabletki,  bo  to  ostatnia  połówka  była.  Obudził  mnie  telefon  pojedynczym  piknięciem  i  musiałam  wstać,  bo  pikałby  co  dwie  minuty.
               Życzenia  ładne, ale  co  z  tego  skoro  sen  przerwany.  Pomyślałam  sobie,  co  tu  robić:  wstać  i  przesadzać  kwiatki,  czytać  książkę,  czy  wtulić  nos  w  ciepełko  pościeli.  Wtuliłam  nos  w  to  ciepełko ....a  potem  zaczęłam  czytać,  a  teraz  szumi  mi  w  głowie,  szumem   na   który  nawet  kawa  nie  pomoże,  ale  nie  mam  wyjścia - napiję  się  kawy,  chociaż  nie  jestem  jej  smakoszką.  Może  tym  razem  pomoże!?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz