sobota, 31 marca 2012

Falstart.

                Odhaczyliśmy  rozpoczęcie  wiosny  meteorologicznej,  astronomicznej  i  kalendarzowej.  Tylko  to  chyba  jakiś  kosmiczny  falstart  był.  W  przyrodzie  marazm,  straszny,  przygnębiający  marazm.  Czyżby  zbyt  łaskawa  zima,  osłabiła  żywotność  roślin?
                 Rok  temu   mój  ogródek,  po  długiej  i  ciężkiej  zimie,  tętnił  życiem  i  cieszył  wielością  barw.  Dzisiaj  żenada,  jeżeli   kwitnie   1/10   z   tego  co  w   ubiegłym  roku,  to  i   tak   nie  mam   pewności  czy  nie  wyolbrzymiłam.  Rok  temu  przedszkolaki  (a  może  pierwszaki )  szukały  wiosny  w  moim  ogródku,  w  tym  roku   nie  znalazłyby  jej.  Szkoda,  przecież  to  taka  piękna  pora  roku  jest.  Przed  nami  kwiecień,  który  mam  nadzieję  złagodzi   przykre  wrażenie  marca,  bo  wiosna  przecież  dopiero  się  rozkręca.
                 Zastanawiam  się,  czy  "pędzenie"  przeze  mnie  dalii,  kany,  a  nawet  mieczyków   urozmaici  koloryt  letniego  ogródka.  Czy  moje  starania   będzie   można  o  "kant   du..  rozbić",  skoro  wiosenny  start  jest  taki  kiepawy?   Zobaczymy,  to  jeszcze  przed  nami.   Póki  co,  za  oknem  pada  deszcz  i  koszmarnie  wieje.  Może  po  przejściu   frontu  atmosferycznego,  będę   miała  spokój  z  bólem  głowy?   Oby,  Święta  za  tydzień,  a  ja  musiałam  wrzucić  na  luz.

2 komentarze:

  1. Oj przyjdzie, przyjdzie ta wiosna... Cierpliwości:) U mnie już duże pąki na drzewach bywają. Ale pamiętajmy, że i w maju śnieg nas potrafi zaskoczyć:(

    Pozdrawiam bezwietrznie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjdzie,wiem-proponujesz cierpliwość,ale moja niecierpliwość osiągnęła zenit!Cholerka,postaram się.
    Dzisiaj jest pięknie,słonecznie i spokojnie.Ale trochę brrr i to nie prima aprilis.Kajtek wcześnie mnie wyprowadza,więc wiem.

    Miłej niedzieli.Pa:)

    OdpowiedzUsuń