Za oknem bielusieńko i śnieg nadal pada.. Wygląda jakbyśmy zbliżali się do Świąt Bożego Narodzenia, a nie Wielkiej Nocy. Wszystko jest podobno winą Papieża Franciszka, wydał Dekret, że " Zima ma trwać od Świąt, do Świąt ". Ot, taki żarcik usłyszałam dzisiaj rano, od sąsiada. Do tej pory wszystko było winą Tuska, a teraz pozyskał samego Papieża do podziału win. Ten (tzn. Tusk), ten to ma koneksje i plecory, gdzieś tam u góry ( teraz to ja, pozwoliłam sobie na żarcik ).
Jak zwykle zrobiłam dzisiaj sałatkę wielkopiątkową, tradycyjną w naszej rodzinie, przekazywaną pokoleniowo. Pamiętam jak robiła ją Babcia, potem Mama, teraz ja ją robię, no i Kasia również. Nie wszystkim jednakowo smakuje, ale nam bardzo. Co roku jest smakowo inna, bo zupełnie zatraciły się gdzieś proporcje, tylko składniki są takie same: ziemniaki gotowane w mundurkach, kiszona kapusta i śledź, sałatka oczywiście na oleju. Smak uzależniony jest od dominującego składnika. Upiekłam już mazurka i keks, trochę taki z ułatwieniami, a przede mną jeszcze serowy wieniec wielkanocny. I na dzisiaj spokój. W mieszkaniu lekki sajgonik, ale jakoś to będzie. Mam taką nadzieję, oczywiście. Tylko nie od dzisiaj wiadomo, że jedynie oczywistość jest oczywista. Pozostaje mi więc nadzieja, a nadzieja to matka itd...itd... itd... Gdybym się uparła to mogłabym ciągnąć temat, ale się nie uprę, bo muszę skończyć pieczenie.
Ciekawe, czy przykica do mnie przez te śniegi zając, ciekawe co mi w tym roku przyniesie? Ale byłyby jaja i to wcale nie wielkanocne, gdyby przyniósł narty.
Spokojnych i radosnych Świąt Wielkanocnych.
Jak zwykle zrobiłam dzisiaj sałatkę wielkopiątkową, tradycyjną w naszej rodzinie, przekazywaną pokoleniowo. Pamiętam jak robiła ją Babcia, potem Mama, teraz ja ją robię, no i Kasia również. Nie wszystkim jednakowo smakuje, ale nam bardzo. Co roku jest smakowo inna, bo zupełnie zatraciły się gdzieś proporcje, tylko składniki są takie same: ziemniaki gotowane w mundurkach, kiszona kapusta i śledź, sałatka oczywiście na oleju. Smak uzależniony jest od dominującego składnika. Upiekłam już mazurka i keks, trochę taki z ułatwieniami, a przede mną jeszcze serowy wieniec wielkanocny. I na dzisiaj spokój. W mieszkaniu lekki sajgonik, ale jakoś to będzie. Mam taką nadzieję, oczywiście. Tylko nie od dzisiaj wiadomo, że jedynie oczywistość jest oczywista. Pozostaje mi więc nadzieja, a nadzieja to matka itd...itd... itd... Gdybym się uparła to mogłabym ciągnąć temat, ale się nie uprę, bo muszę skończyć pieczenie.
Ciekawe, czy przykica do mnie przez te śniegi zając, ciekawe co mi w tym roku przyniesie? Ale byłyby jaja i to wcale nie wielkanocne, gdyby przyniósł narty.
Spokojnych i radosnych Świąt Wielkanocnych.
To niczyja wina, że mamy dalej zimę. Temu winna natura. Sałatki opisanej nie znam . Radosnych Świąt!
OdpowiedzUsuńAleż to jest oczywista oczywistość!
OdpowiedzUsuńPogodnych i szczęśliwych Świąt!