Mojemu pieskowi najwyraźniej uderzają hormony, że tak powiem - zmasowanym atakiem. Od kilku dni wyprowadza mnie na poranny spacer dużo wcześniej, zdecydowanie za wcześnie. Nawet mu tłumaczyłam, żeby odpuścił, bo przecież była zmiana czasu. Niestety, nie zrozumiał ten fiutuś na czterech łapach i nadal mnie wyprowadza. Jego hormonalny zegar tyka.
Dzisiaj byliśmy bardzo wcześnie - może trochę przesadzam, bo już było po wschodzie słońca. Ludzi jeszcze mało, tylko dwójka właścicieli psów, no i ja z Kajtkiem. Nie pamiętała już widoku takiego opustoszałego miasta, co ja gadam - opustoszałej peryferii małego miasta. No iiiii doświadczyłaaammm, uczty zmysłów:
- wzroku - czysty błękit nieba, rozświetlony promieniami słońca .... oszroniona trawa i oszronione szyby samochodów;
- słuchu - kakofonia dźwięków wydobywająca się z ptasich gardziołek, odgłosy miasta słabe i zagłuszane przez "ptasie radio";
- węchu - zapach powietrza, o temperaturze w okolicach zera, podmarzniętej i wilgotnej trawy, ledwo uchwytny zapach narcyzów .... dochodzący z mojego ogródka. Mój narząd węchu jest rozwinięty nadmiernie, wyłapuje wszystkie zapachy, ale dzisiaj były tylko przyjemne;
- smaku i dotyku - smak ( pewnie dla równowagi ) mam upośledzony, ale czułam smak chłodnego, wilgotnego, rześkiego powietrza w jamie ustnej a nawet pęcherzykach płucnych, czułam dotyk promieni słońca.
To były boskie doznania, to był boski spacer i zupełnie mi nie przeszkadza, że teraz chce mi się spać.
Wiosna, już chyba lada moment - buchnie. Niech już buchnie, WIOSNO, WIOSENKO proszę, buchnij!!!
Dzisiaj byliśmy bardzo wcześnie - może trochę przesadzam, bo już było po wschodzie słońca. Ludzi jeszcze mało, tylko dwójka właścicieli psów, no i ja z Kajtkiem. Nie pamiętała już widoku takiego opustoszałego miasta, co ja gadam - opustoszałej peryferii małego miasta. No iiiii doświadczyłaaammm, uczty zmysłów:
- wzroku - czysty błękit nieba, rozświetlony promieniami słońca .... oszroniona trawa i oszronione szyby samochodów;
- słuchu - kakofonia dźwięków wydobywająca się z ptasich gardziołek, odgłosy miasta słabe i zagłuszane przez "ptasie radio";
- węchu - zapach powietrza, o temperaturze w okolicach zera, podmarzniętej i wilgotnej trawy, ledwo uchwytny zapach narcyzów .... dochodzący z mojego ogródka. Mój narząd węchu jest rozwinięty nadmiernie, wyłapuje wszystkie zapachy, ale dzisiaj były tylko przyjemne;
- smaku i dotyku - smak ( pewnie dla równowagi ) mam upośledzony, ale czułam smak chłodnego, wilgotnego, rześkiego powietrza w jamie ustnej a nawet pęcherzykach płucnych, czułam dotyk promieni słońca.
To były boskie doznania, to był boski spacer i zupełnie mi nie przeszkadza, że teraz chce mi się spać.
Wiosna, już chyba lada moment - buchnie. Niech już buchnie, WIOSNO, WIOSENKO proszę, buchnij!!!
Dobrze, że mój piesek wyprowadza męża, bo bym nie zniosła widoku szronu na trawie. Wiosno prawdziwa chodź już do nas, proszę . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam spacery z psem,tylko z psem.Przyroda,pies i ja.
OdpowiedzUsuńJak zaczniemy wiosnę zaklinać-Ty u siebie,ja u siebie-może łaskawie się pojawi?!Dzisiaj czuję już jej oddech,w końcu!
Pozdrawiam:)