poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Onomatopeja.

            Stało  się  tak,  wszędobylskie  do  połowy  marca  kosy,  zostały  wyparte  przez  wszędobylskie  dzisiaj,  szpaki.  Jeszcze  nie  tak  dawno  podglądałam  zalecającego  się  do  pani  kosowej,  pana   kosa,  który   trzepotaniem  skrzydeł  zapraszał   ją   do...otworu  wentylacyjnego,  uważając  widocznie,  że  to  doskonałe  miejsce  na  założenie  rodziny  tzn.  najpierw  gniazda,  potem  jajek...  Jak  on  przy  tym  śpiewał  cudnie,jak  się  wdzięczył.
             Od  kilku  dni  podglądam  szpaki.  Zaloty  w  pełnym  rozkwicie,  zaloty  na  "bogato".  Takie  jest   wiosenne  upierzenie  szpaków,  obsypane  jasnymi  paciorkami   na  czarnym  tle,  plus  szmaragdowy  odcień  czerni  połyskujący  w  słońcu.  Piękny.  Zalecając  się,  śpiewa.  Śpiew  to  wielki  artyzm,  to  onomatopeja   w  ptasim  wydaniu :  gwiżdże,  ćwierka,  gulga,  miauczy  a dziobek  wyciągnięty,  a  języczek  drżący.  Oj,  widać  od  razu,  jak  bardzo  mu  się  chce.
             Za  to  ze  mną  natura  pogrywa, -  nie  w  sensie  założenia  gniazda,  czy  rozrodu, -  ale  pracy  w  ogródku.  Praca  w  przysłowiową  kratkę,  ze  względu  na  aurę  i  moje  samopoczucie  z  nią  związane.  Byłoby  pewnie  lepiej,  ale  każdego  roku  reorganizuję  ten  skrawek  ziemi.  Chyba  zaryzykuję  stwierdzenie,  końca  nie  widać,  zarówno  reorganizacji  jak  i  pracy.  Kurcze,  wygląda  na  to,  że  moja  praca  to  syzyfowa  praca!!!
              P.S.  Za  notoryczną  reorganizację  "skrawka" współodpowiedzialna  jest - Aszka,  a  za  porównanie  z  syzyfową  pracą - Inez,  a  ten  wpis  popełniła  i  jest  odpowiedzialna - no,  wiadomo  kto.

2 komentarze:

  1. Nie napiszę ,że mi nie miło")
    Miło mi.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Tobie miło,mnie też miło,że Tobie jest miło.
    Gdyby tylko nie ten krzyż i...zakwasy.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń