Ociągała się, odwlekała, kokietowała aż w końcu przyszła, właściwie buchnęła - wioseneczka, wiosenka, wiosna. Jestem w stanie permanentnej euforii. Przeszłam do porządku dziennego nad tym, że tegoroczna wiosna zaczyna się tulipanami. Wcześniejszych kwiatów wiosennych było tyciusieńko, o pardon, nie zawiodły szafirki.
Moja piędź ziemi, już prawie dopieszczona. W najbliższym czasie nie planuję niczego przesadzać, wysadzać i dosadzać, chociaż tej kwestii nie jestem do końca pewna. Na dzień dzisiejszy - posadziłam i wysiałam wszystko. Teraz będzie polowanie na "chwaściory" i wyciąganie ich za "czubiszek", a rosną paskudy bez żadnych zahamowań. Na razie potraktowane Randapem mlecze, nie panoszą się. Cóż z tego, kiedy na trawnikach osiedlowych są w pełnym rozkwicie, a jak pachną? Na cudzym trawniku wyglądają cudnie, to dlaczego nie chcę ich u siebie?
Najpiękniejsza pora roku zagościła na dobre. Gama różnych odcieni zieleni, co roku urzeka mnie na nowo. Przełom kwietnia i maja, to jest to co kocham najbardziej. Całe szczęście, że mądrość ludowa zawarta w przysłowiach, znowu się sprawdziła. Tym razem sprawdziło się - "Co się odwlecze, to nie uciecze"!!! Ole!!!
Moja piędź ziemi, już prawie dopieszczona. W najbliższym czasie nie planuję niczego przesadzać, wysadzać i dosadzać, chociaż tej kwestii nie jestem do końca pewna. Na dzień dzisiejszy - posadziłam i wysiałam wszystko. Teraz będzie polowanie na "chwaściory" i wyciąganie ich za "czubiszek", a rosną paskudy bez żadnych zahamowań. Na razie potraktowane Randapem mlecze, nie panoszą się. Cóż z tego, kiedy na trawnikach osiedlowych są w pełnym rozkwicie, a jak pachną? Na cudzym trawniku wyglądają cudnie, to dlaczego nie chcę ich u siebie?
Najpiękniejsza pora roku zagościła na dobre. Gama różnych odcieni zieleni, co roku urzeka mnie na nowo. Przełom kwietnia i maja, to jest to co kocham najbardziej. Całe szczęście, że mądrość ludowa zawarta w przysłowiach, znowu się sprawdziła. Tym razem sprawdziło się - "Co się odwlecze, to nie uciecze"!!! Ole!!!
Alko, jeśli u Ciebie wiosna, to zazdroszczę. U mnie niestety już lato. Za szybko, za mocno:((( Dziś to chyba z 30 st. było. A na domiar złego już jestem w mieście:((( Chociaż, muszę przyznać, że stęskniona wielce przychylnym okiem na swój domek spojrzałam:)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski
Pod względem termicznym, u mnie też-upalne lato,ale szata roślinna jeszcze wiosenna.Za parę dni ten czar pryśnie,tak już chyba będzie-za szybko i za mocno.Skracają się zarówno wiosna,jak i jesień.Szkoda.
UsuńOdpoczynek w rodzinnych stronach,to"power", ale powrót do własnego domu,nie jest porównywalny z niczym.Chyba że,z uświadomioną koniecznością(czyli wolnością)!!!
Ściskam,pozdrawiam,życzę i czekam.
No i dobrze, że wreszcie przyszła, byle nam na "ogrodniki" przykrości nie zrobiła. Ja jeszcze w moim ogródku dosadzam, bo mi sporo kwiatów zima zabrała. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem nastawiona optymistycznie,ponieważ róża którą uwielbiam(niebieska)ŻYJE,a myślałam,że będę musiała się z nią pożegnać.
UsuńMyślę,że tegoroczna zima dopiekła nam wystarczająco.Dlaczego Pankracy,Serwacy i Bonifacy mieliby nam jeszcze krzyżować plany?Nie zapominajmy o ich kumpelce zimnej Zośce.
Pewnie jednak pochowam datury i oleander.Optymizm optymizmem.Pozdrawiam:)
Wiosna się śpieszy,goni ją lato,ludzie,ptaki,zwierzęta;rośliny też muszą śpieszyć się,żeby wykonać plan.Oziminy dały za wygraną (mój szpinak też).Teraz poproszę o deszcze i ciepło,może wszyscy dają radę.Damy radę.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWyjścia nie ma,musimy dać radę.
OdpowiedzUsuńSzkoda ludzkiej pracy,ale tak bywa.Natura sobie poradzi,zgodnie z teoriami Darwina.
A Ty się nie cykaj,tylko posadź szpinak...trzeci raz?!
Pozdrowionka:)
"Lepiej póżno niż wcale" nie zawsze się sprawdza;teraz szpinak można siać dopiero latem.
OdpowiedzUsuńZa to sprawdzi się ponownie"co się odwlecze,to nie uciecze".
OdpowiedzUsuńNie będę się wymądrzać,bo w kwestii szpinaku jestem absolutną ignorantką.Ole!!!
Pa:)