sobota, 28 kwietnia 2012

Naturalna kokietka.

             Ociągała  się,  odwlekała,  kokietowała   aż  w  końcu  przyszła,  właściwie  buchnęła - wioseneczka,  wiosenka,  wiosna.  Jestem  w  stanie  permanentnej  euforii.  Przeszłam  do  porządku  dziennego  nad  tym,  że  tegoroczna  wiosna  zaczyna  się  tulipanami.  Wcześniejszych   kwiatów  wiosennych  było  tyciusieńko,  o  pardon,  nie  zawiodły  szafirki.
             Moja  piędź  ziemi,  już  prawie  dopieszczona. W  najbliższym  czasie   nie  planuję   niczego  przesadzać,  wysadzać  i  dosadzać,  chociaż  tej  kwestii  nie  jestem  do  końca  pewna.  Na  dzień  dzisiejszy - posadziłam  i  wysiałam  wszystko.  Teraz  będzie  polowanie  na  "chwaściory"  i  wyciąganie  ich  za  "czubiszek",  a  rosną  paskudy  bez  żadnych  zahamowań.  Na  razie  potraktowane  Randapem  mlecze,  nie  panoszą  się.  Cóż  z  tego,  kiedy  na  trawnikach  osiedlowych  są  w  pełnym  rozkwicie, a  jak  pachną?  Na  cudzym  trawniku  wyglądają  cudnie,  to dlaczego  nie  chcę  ich  u  siebie?
              Najpiękniejsza  pora  roku  zagościła  na  dobre.  Gama  różnych  odcieni  zieleni,  co  roku  urzeka  mnie  na  nowo.  Przełom  kwietnia  i  maja,  to  jest  to  co  kocham  najbardziej.  Całe  szczęście,  że  mądrość  ludowa  zawarta  w  przysłowiach,  znowu  się  sprawdziła.  Tym  razem  sprawdziło  się - "Co  się  odwlecze,  to  nie  uciecze"!!!  Ole!!!

8 komentarzy:

  1. Alko, jeśli u Ciebie wiosna, to zazdroszczę. U mnie niestety już lato. Za szybko, za mocno:((( Dziś to chyba z 30 st. było. A na domiar złego już jestem w mieście:((( Chociaż, muszę przyznać, że stęskniona wielce przychylnym okiem na swój domek spojrzałam:)

    Przesyłam uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod względem termicznym, u mnie też-upalne lato,ale szata roślinna jeszcze wiosenna.Za parę dni ten czar pryśnie,tak już chyba będzie-za szybko i za mocno.Skracają się zarówno wiosna,jak i jesień.Szkoda.
      Odpoczynek w rodzinnych stronach,to"power", ale powrót do własnego domu,nie jest porównywalny z niczym.Chyba że,z uświadomioną koniecznością(czyli wolnością)!!!

      Ściskam,pozdrawiam,życzę i czekam.

      Usuń
  2. No i dobrze, że wreszcie przyszła, byle nam na "ogrodniki" przykrości nie zrobiła. Ja jeszcze w moim ogródku dosadzam, bo mi sporo kwiatów zima zabrała. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem nastawiona optymistycznie,ponieważ róża którą uwielbiam(niebieska)ŻYJE,a myślałam,że będę musiała się z nią pożegnać.
      Myślę,że tegoroczna zima dopiekła nam wystarczająco.Dlaczego Pankracy,Serwacy i Bonifacy mieliby nam jeszcze krzyżować plany?Nie zapominajmy o ich kumpelce zimnej Zośce.
      Pewnie jednak pochowam datury i oleander.Optymizm optymizmem.Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Wiosna się śpieszy,goni ją lato,ludzie,ptaki,zwierzęta;rośliny też muszą śpieszyć się,żeby wykonać plan.Oziminy dały za wygraną (mój szpinak też).Teraz poproszę o deszcze i ciepło,może wszyscy dają radę.Damy radę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyjścia nie ma,musimy dać radę.
    Szkoda ludzkiej pracy,ale tak bywa.Natura sobie poradzi,zgodnie z teoriami Darwina.
    A Ty się nie cykaj,tylko posadź szpinak...trzeci raz?!

    Pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Lepiej póżno niż wcale" nie zawsze się sprawdza;teraz szpinak można siać dopiero latem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Za to sprawdzi się ponownie"co się odwlecze,to nie uciecze".
    Nie będę się wymądrzać,bo w kwestii szpinaku jestem absolutną ignorantką.Ole!!!

    Pa:)

    OdpowiedzUsuń