czwartek, 26 kwietnia 2012

Niespodziewane niespodzianki.

        Należę  do   osób,  które  czerpią  przyjemność  z  robienia  niespodzianek.  Lubię  dawać,  dużo  bardziej  niż  dostawać.  Nie  miałam  żadnego  problemu  z  wyborem  prezentów,  dla  byłego  i  przyszłych  Solenizantek.  Od  dawna  wiedziałam,  że  Julka  dostanie  ode  mnie  rolki,  tylko  czas  nie  był  określony - urodziny  czy  Dzień  Dziecka?!  Decyzję  podjęłam - urodziny.  Charakter  prezentów  dla  jej  Rodziców,  ułatwił  podjęcie  takiej  decyzji.  Oboje  mieli  dostać  kijki  do  Nordic Walking,  więc  Jula  musiała  dostać  coś  sportowego  również.  No  i  miałam  rację,  to  była  właściwa  decyzja  dla  komfortu  psychicznego  małego  człowieka.  Dlaczego  kijki?  Są  doskonałe  dla  utrzymanie  kondycji  fizycznej  i ... wspomagają  odchudzanie.  Moi,  namiętnie  się  odchudzają  i  na  dodatek  z  mizernymi  skutkami. 
          Ponieważ  moja  niechęć  do  zięcia  jest  jaka jest,  zafundowałam  sobie  wewnętrzną  dyscyplinę - prezenty,  które  ode  mnie  otrzymują  Kasia  i  on - powinny  być  podobne.  Juleńka  rządzi  się  innymi  prawami,  przecież  to  moja  jedyna  wnuczka.
           Podczas  tego  pobytu,  Kasia  stwierdziła - mami,  ty  Julkę  kochasz  chyba  bardziej,  niż  kochałaś  mnie.  Nie - ja  jej  na  to  odpowiadam,  Ciebie  kochałam  odpowiedzialnie,  Julę  kocham  emocjonalnie.  Kocham  inaczej,  ale  jednakowo - bardzo  mocno.  Jak  nie  kochać  Julki,  która  w  niedzielę  kiedy  cofnięto  czas,  z  zimowego  na  letni,  przysyła  z  samego  rana  sms -  babciu,  czy  już  wstałaś?  jak  nie  kochać  Julki,  która  pisze  w  sms-ie:  moja  kochana  babuniu super!!!  i  mnóstwo  innych  sms-ów  o  podobnym  klimacie.  Ogromnie  mnie  to  wzrusza.
           Tym  razem  czekałam  na  reakcje  całej  trójki.  Zaskoczenie  było  totalne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz