Moja przyjaciółka - Iwona , ma dzisiaj imieniny . Od dwudziestu lat mieszka pod Getyngą i przez te dwadzieścia lat , nikt nie zapełnił mi pustki po niej . To taka przyjaźń " na zawsze ". Rozumiałyśmy się doskonale , wspierałyśmy i widziałyśmy z balkonów naszych mieszkań . Jej córka , to moja chrześnica. Jakby tego było mało , kiedyś wspólnie dostałyśmy naganę w pracy ( niesłusznie ) . Jakby tego było mało , nasi kochankowie , też byli przyjaciółmi . Odległe to czasy , ale miło powspominać .
Obecnie nasze życie różni się bardzo , choćby przez miejsce zamieszkania . Iwona zmieniła się tylko w jednej sferze życia - stała się zakupoholiczką , o czym sama mówi . Wprawdzie jest to dla mnie niezrozumiałe , bo nie znoszę sklepów , oglądania , macania i tłumu ludzi , śmierdzącego zapachu potu i agresywnego zapachu perfum , ale każdy jest jakimś holikiem - ja też .
Pogadałyśmy sobie dzisiaj , długo , ale jak zwykle za krótko . Jest nadzieja że zobaczymy się w czerwcu .
Obecnie nasze życie różni się bardzo , choćby przez miejsce zamieszkania . Iwona zmieniła się tylko w jednej sferze życia - stała się zakupoholiczką , o czym sama mówi . Wprawdzie jest to dla mnie niezrozumiałe , bo nie znoszę sklepów , oglądania , macania i tłumu ludzi , śmierdzącego zapachu potu i agresywnego zapachu perfum , ale każdy jest jakimś holikiem - ja też .
Pogadałyśmy sobie dzisiaj , długo , ale jak zwykle za krótko . Jest nadzieja że zobaczymy się w czerwcu .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz