czwartek, 19 maja 2011

A jednak .

            Dzisiaj  rano  był  już  telefon od  Kasi . Dobrze , że nie nakręcałam się . W zasadzie  uprzedziła mnie wcześniej , że  będzie  miała  trudne  dni w pracy . Rzeczywiście  pracowała  prawie  po  12 godzin  . Wygląda  na  to , że  można  uprzedzić  skoro  się  wie , jak  reaguje  matka  na ciszę  . Mam nadzieję , że nasze stosunki  wracają  do normalności  . Tak  bardzo  bym  chciała .
            Okazuje się ,  że  jednak  zdołałam  jej coś  przekazać  np. miłość do kwiatów .  Na balkonie  ma  w donicach : brzózkę , dalie i daturę . Pod oknami  kosaćce , konwalie , barwinek i  róże  . Mnie to cieszy , bo Julka  się temu  przygląda  i  też  będzie naśladowała , a może nawet pokocha  . Przypomniałam  o maciejce , sama  dosiewałam  ją  jeszcze  przedwczoraj . Już  chyba  trzeci  rok  są  kłopoty  z  nasionami  :  albo nie ma , albo  mają  kiepską  zdolność  kiełkowania . Kwiaty  są  tak  piękne  i  różnorodne  ,  że naprawdę  jest  czym  oko cieszyć .
Nie  ścinam  kwiatów do wazonu  ,  jest  mi  ich  żal  ,  wtedy  tak  szybko  umierają  .

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz